Czego oczekuję od Łotra? hmm....
Oczekuję kolejnego miłego wyjścia ze znajomymi do kina (bo mam tego w ostatnich latach cholernie mało). Oczekuję tego, że ktoś nie zacznie rozmieniać tej marki na drobne i nie zrobi z tego drugiego Marvela. Oczekuję, że będzie to miła tradycja i wielkie szczęście dla mnie, że mogę żyć w czasach, w których ukazują się kolejne części gwiezdnych wojen.
Od Łotra, jako filmu, oczekuję że będzie miał nawiązania i zwroty akcji, które przysporzą mnie szybszego bicia serca. Oczekuję dobrego, wybuchowego kina akcji. Oczekuję tego do piątku, do godziny 20:00.
---
Gwiezdne Wojny... właściwie kiedy ja to pierwszy raz widziałem... na pewno fragmenty pamiętam z lat dziecięcych, bo film ten kilka razy leciał w TV, częściej chyba na niemieckojęzycznych RTLu albo Pro7. Wtedy były takie czasy, że oglądało się te filmy w obcym języku, nic się nie rozumiało z tego co gadali a jednak oglądało się je od początku do końca... tak przynajmniej miał mój brat. To on w okolicy 1995 roku kupił na VHSie zestaw trzech oryginalnych filmów z trylogii. I ten pierwszy swój raz z Gwiezdnymi Wojnami liczę właśnie od wtedy. Pamiętam, że świetne wrażenie spójności zrobiła na mnie Nowa Nadzieja. Historia ta cechowała się tym, co było najlepsze w starej sadze a także na powrót pojawiło się w Przebudzeniu Mocy. Akcja filmu pokazywała jedynie kilka dni z życia bohaterów, które akurat miały olbrzymie znaczenie dla ich życia i galaktyki. Tak samo było w Imperium, Powrót Jedi miał tam jeden przeskok w czasie (po wyciągnięciu Lei i Hana od Jabby) ale ogółem także była to zbita fabuła. Wszystko, co wtedy wiedzieliśmy o tamtym świecie było nie tyle pokazane, ile opowiedziane. Przez ileż to lat zastanawiałem się jak wyglądają inne planety, skąd wzięli się Jedi itp. Lucas na dużą część z tych pytań odpowiedział nową sagą i epizodami I-III, co swoją drogą pewnie ucieszyło część fanów, a zasmuciło inną.
Chciałbym, żeby nowe Gwiezdne Wojny były w stanie stworzyć swoją nową, własną mitologię.
Oby do piątku..