Kolejny raz sprawdziła się siatkarska maksyma - jeśli nie wygrywasz 3:0, przegrywasz 3:2. Tak było i dzisiaj. Wygraliśmy dziś z Chinami po tie - breaku 3:2 (-20; -19; 20; 29; 14). Dwa ostatnie sety to był horror. Polacy odrabiali straty oraz bronili piłki meczowe Chińczyków. W tie - breaku przegrywaliśmy już 8:4 i udało się odrobić straty. Świetny as serwisowy Zagumnego w ostatnim secie na 15:14 i ostatni punkt zdobywamy blokiem. Należy jednak również wspomnieć o pierwszych dwóch setach, w których błędów z naszej strony było co niemiara. A tego co się stało z nami w pierwszym secie już dawno nie widziałem. Wygrywaliśmy 19:14, by przegrać seta do 20!!. No, ale Polacy pokazali, że potrafią grać jednak do końca, nawet jak im wyraźnie nie idzie. Chwała im za to.
EDIT: Wczoraj w kolejnym meczu Ligi Światowej, pokonaliśmy Argentynę 3:1(31:29, 25:12, 17:25, 25:18). Pierwszy set był niesamowicie wyrównany, co zresztą widać po jego wyniku. W drugim już kompletna dominacja naszych zawodników. Świetnie funkcjonował w tym momencie gry, nasz blok. W trzecim secie chyba już zlekceważyliśmy przeciwnika, Argentyna wspięła się na wyżyny swoich umiejętności i przegraliśmy. Ostatni set bardzo wyrównany. W końcówce seta ponownie zadziałał nasz blok i odskoczyliśmy gospodarzą, wygrywając cały mecz 3:1. Dzisiaj drugie spotkanie.