Bił "seksualny rekord", teraz jest zażenowany
Warszawski sąd oddalił powództwo 61-letniego mężczyzny, który wytoczył precedensowy proces producentowi relacji z bicia "seksualnego rekordu świata". Leszek Ś. żądał 15 tys. zł zadośćuczynienia za pokazanie jego twarzy w filmie. Na filmie widać nagiego mężczyznę jak "przygotowuje się" do stosunku, co jest - jak stwierdził Ś. - dla niego upokarzające.
Mężczyzna pozwał za naruszenie dóbr osobistych spółkę, która w 2003 r. organizowała w stolicy imprezę z udziałem trzech "zawodniczek" i ok. 100 mężczyzn. Sądził, że organizatorzy zapewnią mu maskę, a ponadto przedstawiciel spółki miał go poinformować, że na filmie z imprezy twarze będą komputerowo zamazane. Tymczasem do tego nie doszło, a na filmie widać go nagiego, jak "przygotowuje się" do stosunku, co jest dla niego upokarzające.
S.O. podkreślił w uzasadnieniu orzeczenia, że sceny - o której mówił powód - nie ma w filmie przedstawionym jako materiał dowodowy. Poza tym - jak powiedział sąd - Ś. nie określił jakie jego dobra osobiste naruszyła pozwana spółka. Podpisał zgodę na kolportowanie filmu i zdjęć. (...) Nie wykazał, aby ktokolwiek obiecał mu zagwarantowanie masek - zaznaczył sąd. Dodał, że mężczyzna uczestniczył już wcześniej w podobnych akcjach, a "z filmu, na którym widać, jak onanizuje się wśród innych mężczyzn i uprawia seks z kobietą, nie wynika żeby był zażenowany, aby się wstydził".
Przedstawiciel pozwanej spółki zeznał na jednej z poprzednich rozpraw, że nikt nie mógł obiecywać komputerowego zamazania twarzy, bo film kręcono nie w technice cyfrowej, ale analogowej.
Od kilku lat pozwana spółka, specjalizująca się m.in. w publikacjach pornograficznych, organizuje tego typu imprezy w stolicy. W 2004 roku "seksualne mistrzostwa świata" nie odbyły się, bo zakazały tego - z powodu niespełnienia wymogów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych - władze Warszawy (prezydentem miasta był wtedy Lech Kaczyński).
Pornografia nie jest zdefiniowana w polskim prawie. Za każdym razem to, co nią jest, określa biegły. Pornografia jako taka nie jest obecnie karalna (chyba że wiąże się z przemocą, dziećmi lub zwierzętami). Karalne jest "publicznie prezentowanie treści pornograficznych w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która tego sobie nie życzy" - grozi za to grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku więzienia. Z kolei grzywnie, karze ograniczenia wolności albo karze do 2 lat więzienia podlega ten, kto "małoletniemu poniżej lat 15 prezentuje treści pornograficzne lub (...) rozpowszechnia treści pornograficzne w sposób umożliwiający takiemu małoletniemu zapoznanie się z nimi". (wp.pl)
CO WY NA TO?
Jeden wątek o seksie styknie.Połączyłem. Zqyx