To ja się też wypowiem może o Dexterze, bo jest to jedyny serial jaki oglądam.
Będę unikał ważnych spoilerów jak ognia, obiecuję, ale coś tam się zawsze trafi, więc z góry uprzedzam.
To tak - wbrew temu co można wyczytać na wielu forach, osobiście nie uważam, aby serial był już dnem. Przeciwnie, po tylu sezonach trzyma się wg mnie bardzo dobrze. To prawda, były lepsze i gorsze momenty (jak choćby najsłabszy ze wszystkich sezon 5.), sporo nielogiczności i uproszczeń, no ale czy można ich było uniknąć? Nie wydaje mi się.
Sezon 7. uważam za bardzo udany i ogólnie oceniam go na spory pozytyw. Kilka rzeczy mi się podobało, kilka nie. Może podsumuję te najważniejsze.
Plusy:
+ Isaak Sirko - naprawdę kapitalnie zagrana postać. Ray Stevenson stworzył wspaniałą kreację i chociaż jego miękka strona (ci co oglądali wiedzą o czym mówię) nie bardzo mi podeszła, to ogólnie był on jednym z najjaśniejszych punktów tego sezonu. Wielka szkoda, że zmarnowano nieco jego potencjał, bowiem naprawdę pasował na przeciwnika No. 1 dla Dextera.
+ Ray Speltzer - bardzo ciekawy pomysł na zabójcę, i mimo że był jedynie postacią epizodyczną, uważam go za jednego z najlepszych "mniejszych" przeciwników Dextera. Minotaur tropiący swoje ofiary w labiryncie to pomysł jak z horroru, i jak pierwszy raz ujrzałem tę scenę, autentycznie trochę się przestraszyłem.
+ Końcówka - nie tylko scena w kontenerze (która nawiasem mówiąc była jedną z najlepszych w całym serialu), ale także niesamowicie klimatyczna ostatnia scena, z powrotem na przyjęciu. Przy okazji dowiedziałem się, jak nazywa się wspaniały utwór rozbrzmiewający podczas fajerwerków - "Auld Lang Syne". Melodia prawdopodobnie znana mi od baaardzo dawna, nie mam pojęcia skąd. Jedną z pierwszych rzeczy po obejrzeniu finału było wklepanie słów piosenki w Google, aby sprawdzić tytuł.
+ Gra aktorska Jennifer Carpenter - największy, podkreślam, NAJWIĘKSZY plus tego sezonu. To co Jennifer zrobiła w czasie tych dwunastu odcinków jest dla mnie nie do opisania. Od dawna uważam ją za znakomitą aktorkę, ale teraz przeszła samą siebie. Sceny dramatyczne są zagrane na tak wysokim poziomie, że aż boli jak się ogląda. Podczas wspomnianej wyżej sceny w kontenerze nie mogłem opanować drżenia całego ciała. Niektóre ze scen oglądałem po kilka razy, za każdym razem nie dowierzając z zachwytu. Czapki z głów, naprawdę ogromne brawa dla pani Carpenter za popis jaki zafundowała w tym sezonie. Jeżeli nie zgarnie przynajmniej jednej nagrody, to już nie wiem co trzeba pokazać w serialu aby wygrać. Do Złotych Globów nie otrzymała nawet nominacji co uważam za jawną kpinę. No cóż, może jakieś Saturny, Emmy, czy Bóg wie co jeszcze...
Minusy:
- Hannah McKay - zacznę od tej pani, bo uważam ją za największy minus tego sezonu. Cała jej postać mi nie podeszła, całe zadurzenie Dextera w niej wydawało mi się kompletnie naciągane i nielogiczne.
Miałem nadzieję, że skończy tak jak powinna w 6. odcinku, a co wyszło, wszyscy wiemy. Mam nadzieję, że w 8. sezonie nie będzie kluczową postacią, oraz że Dexter się opamięta i zrobi z nią należyty porządek.
- ukraińska mafia - zacznijmy od tego, że została wprowadzona raczej na siłę, biorąc pod uwagę jak skończył się cały wątek z nią związany. Tym bardziej, że ich wprowadzenie wiązało się z kompletnie niepotrzebnym pozbyciem się pewnej postaci (R. I. P. - M. A.). Prócz wspomnianego w plusach Isaaka Sirko, równie dobrze mogłoby ich w ogóle nie być, zwłaszcza, że pozowali na główny wątek sezonu, a okazali się znikomym zagrożeniem (nie zapominajmy, że to Isaak rozpoczął swoją wendetę, reszta nie grała wielkiej roli).
- Quinn - gdzie się podział Quinn z poprzednich sezonów? Tego nie wiem, za to jego miejsce zajął jakiś sprzedajny nieudacznik, któremu zawróciła w głowie tancerka ze stripclubu. O wiele bardziej wolałem Quinna - buca od tego, jaki jest teraz.
- Mroczny Pasażer - jeżeli twórcy dalej zamierzają ciągnąć to, co na temat swojego "przyjaciela" powiedział Dexter w odc. 7x10 The Dark... Whatever, to uważam to za jeden z najgorszych pomysłów na jakie wpadli, bowiem chcą zniszczyć coś, na czym budowali ten serial od samego początku.
Cóż, to by było na tyle.