Obejrzałem 2 odcinki "Pacyfiku" i chyba nie mam ochoty na dalsze. Taki typowy amerykański film/serial wojenny, gdzie "dobrzy" Amerykańscy marines bronią świata przed złem. Tu akurat jeden mały oddział się broni na wyspie przed atakującymi drogą ladową, morską i powietrzną setkami Japończyków. Mało to dla mnie realistyczne i wrażenie, że gdzieś już to widziałem. Plusem jest to, że mało tu bohaterstwa jednostek (przynajmniej na razie) i brak wątku miłosnego (z powodu braku jakichkolwiek kobiet w filmie - też na razie).