Ja do Sons of Anarchy się szykowałem od 3-4 lat. Miałem na płytach, ale zawsze odkładałem, bo dużo sezonów, co innego się oglądało, nie mogłem się zebrać. Teraz w końcu obejrzałem w przerwie świątecznej itp.
Po przeczytaniu tych wszystkich komentarzy, że to jeden z najlepszych seriali w historii, ustawiłem poprzeczkę wysoko.
SOA jest dobry i polecam, wspaniała obsada, ten klimat i wszystko jest ok, ale ogólnie jestem rozczarowany. Myślałem po prostu, że ten serial będzie poważniejszy.
Akcja jak na dzikim zachodzie, te gangi jeżdżą po ulicach w biały dzień z giwerami w kaburach, co trochę strzelają do siebie po ulicach, seriami jak w Rambo, a przeważnie nikt nawet nie jest ranny. Często tak jest, że są gdzieś w zasadzkach bez wyjścia, albo twarzą w twarz, walą z każdej strony z maszynowych itp, za chwilę gdzieś pouciekają, powskakują do samochodów, motorów i wszyscy wychodzą bez szwanku
. Trochę to wszystko jest przesadzone. Jeszcze te relacje głównego bohatera z dziewczyną/żoną są irytujące, no i pisanie dziennika jak to w wielu amerykańskich serialach
Ogólnie drażnił mnie ten serial, chociaż czym dalej tym lepiej. Miałem takie mieszane uczucia, niby cieszyłem się, że wreszcie skończyłem, ale tak się przyzwyczaiłem do bohaterów, że potem mi trochę tego brakowało
Skończyłem na 6 sezonie i chętnie obejrzał bym 7, ale jest chyba tylko po angielsku.
Jakbym miał polecać, to bardziej bym polecił Dextera, co do pytania klaudii28.