Śpiochu, jako publika nie mamy pojęcia jak wyglądało jego życie. Mógł mieć jakieś problemy w rodzinie, które go przerastały, problemy ze sobą, które go przerastały, wydarzyło się coś, cokolwiek, z czym nie mógł sobie poradzić. Mógł też dowiedzieć się, że jest śmiertelnie chory i wolał odebrać sobie życie "w pełni sił", niż sprawiać ból rodzinie, która patrzyłaby jak umiera. Powodów może być mnóstwo, a osoby postronne, czasem i nawet te najbliższe, nie potrafią często zrozumieć "dlaczego". Tragizmem myśli/prób samobójczych czy samego samobójstwa jest właśnie to, że to przytłacza Cię w danym momencie na tyle, że już nie masz siły, nie widzisz innego wyjścia i chcesz to skończyć, bo dla Ciebie ta sytuacja jest beznadziejna i bez wyjścia, choć ktoś, kto patrzy na to z boku mógłby powiedzieć "ej no, nie jest źle".