Jak to jest,że w jednym przypadku ( Guns n' Roses) pozwalamy na to,żeby w trase pojechał współzałożyciel zespołu i parę innych osób pod nazwą jaką wcześniej określaliśmy zupełnie innych ludzi,a w drugim ( Led Zeppelin) protestujemy,żeby w trase pojechała połowa zespołu,syn perkusisty i jeden ktoś na dokładkę. Czy to nie dziwne?
Czy Aerosmith bez Stevena Tylera dalej byliby Aerosmith?
Czy Rolling Stones bez Keitha Richardsa to dalej Rolling Stones?
Czy Ac/dc bez Bona Scotta to dalej Ac/dc ?
Czy Deep Purple bez Iana Gillana to wciąż Deep Purple?
Czy Velvet Revolver bez Scotta Weilanda to wciąż Velvet Revolver?
Na czym polega różnica? Oprócz tego,ze jesteśmy na forum Guns n' Roses