Ja tam rozumiem opcję D
Bo to chodzi o to, że czasem kobieta daje facetowi wyłączność dokonania wyboru i oczekuje, że on będzie miał jaja i zachowa się jak facet i potem jest rozczarowana, że on jednak tych jaj nie ma
Może podam przykład
Kobieta z facetem i ze wspólnymi przyjaciółmi wychodzą na imprezę i on pije. I on się jej pyta po pewnym czasie, czy może jeszcze jednego, że ona mu ma powiedzieć, kiedy stop, albo on nerwowo na nią zerka i oczekuje jakiegoś niewerbalnego sygnału, kiedy ma przestać pić. Dla mnie to śmieszne i dziecinne. Jesteś dorosły, pij ile chcesz, dziewczyna nie mamusia, nie zabroni ani z rączki nie weźmie. Tylko potem chłopcze nie miej pretensji, że na drugi dzień będzie oschła bo o 4 nad ranem musiała Cię sama ciągnąć do domu, albo że z powodu gorączki sobotniej nocy nie możesz następnego dnia zrobić czegoś, do czego się zobowiązałeś. I nie wytrzeszczaj oczu i nie stwierdzaj "Ale przecież nic nie mówiłaś, nie przeszkadzało Ci to, pozwoliłaś(...)". To jest właśnie opcja D
A tak ogólnie to ja preferuję demokrację i nie zmienianie decyzji w trakcie czegoś, jak już się coś postanowi. Jak nie jestem zdecydowana to Witek decyduje za nas (a często jestem niestety
).