NighTrain Station Guns N' Roses

Lizus Się dobraliście...

Czemu nie sprawdzicie, siejecie panikę, wpieniacie na maksa, a potem udajecie,  że w zasadzie to nic takiego nie miało miejsca?

Bo nie oczekujemy filozoficznych wywodów na temat tego, co się stało, nie oczekujemy dobrych rad na temat tego co się stało. Wydaje mi się, że po słowie "nic" powinien nastąpić jakiś przytulaczek czy coś
Choć ja osobiście jak mówię "nic" to sygnalizuję, że akurat w tej danej chwili nie mam ochoty o tym gadać. "Nic" jest krótsze niż "Nie chcę mi się gadać"  
Chyba, że nie o to chodziło

Myślę, że w moim przypadku poskutkowałoby też powiedzenie: "No dobrze, powiesz mi później", albo coś takiego. Najgorsze co można zrobić to samemu się obrazić, albo zamilknąć i w ogóle nie zareagować, bo ja osobiście udawałabym sfochaną a wgłębi serducha byłoby mi przykro że koleś olał sprawę i dał za wygraną, nawet nie przytulił.
Może to taka tęsknota za romantyczną miłością 

Czasami rana jest za świeża żeby o tym mówić. A czasami po fochu przychodzi zastanowienie: "Cholera, czy ja dobrze zrobiłam, że strzeliłam focha? Może to była moja wina?" i głupio sie przyznać

 :radocha:w ciągu ostatniego roku byłem kilka razy byłem zbywany tym magicznym słowem ale w 80% przypadków udawało  mi się z tego wybrnąć, z fochami też jakoś daje sobie radę, a nawet jeśli nie to nie narzekam, przyzwyczaiłem się

ma się ten bajer

Lepiej wcześniej, wiesz?

Jak zaczniesz beczeć, to Cię przecież przytuli i będzie ok. Żaden problem chyba   Wy nie musicie zgrywać twardzieli, to nasze brzemię ;P

Czemu?