Dorota40 - zasmuciła mnie Twoja wypowiedź. Nie krytykuję tu Twojego postępowania, każdy żyje jak chce, po prostu nie pojmuję takiego zachowania.
Mam przyjaciela od wielu lat, którego chłopak nie jest o mnie zazdrosny w żadnym stopniu. Dziewczyna mojej przyjaciółki też nie robi mi awantur, jak często spotykamy się, czy po prostu rozmawiamy godzinami. Mój drugi najlepszy przyjaciel rozstał się ze swoją dziewczyną i teraz nie spotyka się z nikim. Jego nagła "dostępność" nie zmieniła relacji między nami.
Nie wierzę, jeśli ktoś mówi, że prędzej czy później między mężczyzną i kobietą musi narodzić się namiętność. To zależy od charakteru człowieka i relacji jaka od początku łączy taką mieszaną parę przyjaciół. Czasami przyjaźń zamienia się w miłość, podobno taka kolej rzeczy jest bardzo pożądana i wychodzą z tego najtrwalsze związki, ale to nie znaczy od razu, że tak się dzieje we wszystkich przypadkach.
Nie zdarzyło mi się nigdy na wieloletniego przyjaciela spojrzeć inaczej, niż jak na brata. Sama wizja innej z nim bliskości wywołuje u mnie niesmak, bo dla mnie byłoby to kazirodztwo. Pomyślcie, zakochalibyście się w swoim bracie / siostrze?
Tak to działa u mnie, zmiana charakteru relacji jest po prostu niemożliwa
Może i należę do wyjątków, ale uważam, że mieszane przyjaźnie są możliwe i trwają niezmiennie latami