Nie jestem typem faceta, który ograniczałby swojej kobiecie kontakt z ważnymi dla niej przed poznaniem mnie osobami. Jeśli miałbym warczeć na każdego kto się zbliża to byłoby bez sensu. Jasne, że gdy się jest w związku to niektóre sprawy wyglądają inaczej, ale bez przesady. Co do wypłakiwania się - w 100 % zgadzam się z Canis.
Dla mnie podstawą związku jest zaufanie, jeśli nie ufasz, jeśli trzymasz partnera/ partnerkę " na smyczy " to prędzej, czy później ucieknie. Bo rzecz nie w tym, żeby trzymać kogoś na siłę, tylko robić tak, żeby nie chciał odejść. Idealnie byłoby, gdybym dla swojej partnerki był najlepszym przyjacielem, do którego może zwrócić się ze wszystkim. Ale nie zawsze jest idealnie.