Kiedyś miałem zostać drugą ikoną Realu, zaraz po moim Raulu, niestety nie poznali się na moim talencie. Trudno, ich strata.
Później chcciałem zostać gwiazdą rocka, ale stwierdziłem, że jeden Rose w zupełności wystarczy. Z muzyką hard rockową skończyłem, ale miałem zamiar tworzyć alternatywną. W czasach liceum stworzyliśmy z chłopakami zespół, który niestety nigdy nie otrzymał nazwy. Jakoś wtedy nie pozwolono nam tworzyć, a my zawsze mieliśmy wenę tylko na fizyce i matmie.
Jedynie katechetka na religii godziła się na nasze występy. Ja grałem na harmonijce, kolega na bębnach (czyli dwa długopisy i ławka), drugi na skrzypcach (długopis i linijka) a trzeci miał wokal. Wokal to może on miał, ale jedyne co napisał to „la la la o la la la”. Mieliśmy za to kilka udanych coverów w repertuarze, a wśród nich największy przebój „Mniej niż zero”.
Niestety covery to za mało, więc z zespołem też nie wyszło.
Swego czasu chciałem zostać aktorem w filmach porno, gdyź chciałem połączyć przyjemne z pożytecznym, później miałęm być premierem, ale zobaczyłem, że może zostać nim każdy, więc z polityką dałem se spokój.
Następnie miałem chęci, żeby być tatuażystą, ale nie umiem rysować. Wtedy miałem wiele planów(m.in. degustator piwa), ale żadne się w pełni nie zrealizowały.
A dzisiaj? Dzisiaj jestem jedynie marną namiastką spamera na nightrainstation. Ale z marzeń nie rezygnuję. Kolejnym jest bycie zawodowym surferem na Hawajach. Tylko jeszcze muszę się nauczyć surfować.