Co sobotę obowiązkowe zakupy na cały tydzień: spożywka w Almie, chemia w Rossmannie. W tygodniu pieczywo, itp. na bieżąco w Savii (czyli de facto w Tesco) – tylko dlatego, że mogę tam dotrzeć bez wychodzenia na zewnątrz
Ciuchy tylko w normalnych sklepach, bo muszę pomacać i przymierzyć (secondhandów nie uznaję, co nie oznacza, że kupuję tylko firmowe ciuchy). Buty mierzę w normalnych, a potem kupuję w necie (bywa dużo taniej) i tu uznaję tylko firmowe - są droższe, ale bez porównanie solidniejsze.
Pozostałe rzeczy (książki, płyty, zabawki, gadżety, drobny sprzęt AGD czy artykuły dla psa) w zasadzie wyłącznie w necie – taniej i nie tracę czasu na łażenie po sklepach.
W zwykłych sklepach najczęściej płacę kartą, w necie wolę płatność przy odbiorze (czasami zmuszę się do przelewu).
Od kilku lat zakupy mnie nie bawią (szkoda mi czasu i energii), dlatego te w tradycyjnych sklepach staram się ograniczyć do minimum – np. mój udział w cotygodniowym „zaopatrzeniu” ogranicza się do zrobienia listy