Owszem, według mnie istnieje. Mam dwóch, a nawet trzech męskich przyjaciół. Wydaje mi się, że ludzie potrafią wyznaczyć sobie jakieś granice swojej znajomości i obdarzać się uczuciami innymi niż zainteresowanie fizycznością. Wiem, że z nimi nic innego poza przyjaźnią łączyć by mnie nie mogło, po prostu sobie tego nie wyobrażam. I to nie dlatego, że są nieatrakcyjni czy zajęci czy coś w tym stylu. Nie. Po prostu jesteśmy sobie tak bliscy, że nie myślimy o niczym innym, nie patrzymy na siebie jako na atrakcyjne obiekty płci przeciwnej. Powiecie, że to moje słowa, a nie wiem jak jest z nimi, że może uważają inaczej. Nie. Jesteśmy przyjaciółmi i jestem ich absolutnie pewna. Taka przyjaźń jest potrzebna. Otwiera oczy na wiele spraw, uczy rozumieć chłopaka/mężczyznę
Rozeszły Ci się kiedyś drogi z kimś kogo uważałeś/aś za przyjaciela? Co teraz o tym myślisz? Jak widzisz tę sytuację? Tęsknisz za tamtymi czasami czy uważasz, że tak było lepiej? A może od jakiegoś czasu panowała między Wami obojętność i nawet nie odczuwasz braku?