Dobre pytanie. Raz miałem taką sytuację, marzyła mi się kariera kucharska ala Gordon Ramsay czy Karol Okrasa, chciałem być absolutnie najlepszy i szedłem dobrą drogą. Dostawałem pisemne pochwały od szefów kuchni 5-o gwiazdkowych hoteli, zająłem wysokie 3 miejsce w jednym konkursie (oszukali nas, powinniśmy z kumplem wygrać
). Do dzisiaj pamiętam słowa jednego szefa podczas praktyk - "6 wystawię na koniec zajęć tylko tym praktykantom, którzy będą potrafili tyle co ja". Na koniec roku jako jedyny dostałem 6. Kariera stała przede mną otworem. Niestety hotele mają do siebie to, że płacą małe pieniądze. Postanowiłem przerzucić się na restauracje. I to był błąd. Trafiłem do jednej takiej speluny, gdzie szefem kuchni była baba - zawistna, chamska, łasa na kasę. Na początku współpracy zarzuciła mi, że za dużo zarabiam, potem oświadczyła że nie będzie ze mną pracować. Generalnie gnębiła mnie psychicznie. Samo miejsce również było beznadziejne - brak wentylacji, temperatury powyżej 60 stopni (!), właściciel który opierdalał nas za brak towaru (którego sam zresztą nie zamówił). No i w pewnym momencie powiedziałem dość. Zwolniłem się stamtąd i rozstałem się z kuchnią na 2 lata. Stwierdziłem, że to jednak nie jest mój świat. Teraz na nowo cieszę się pracą kucharza, bywają nawet takie dni kiedy jestem szefem zmiany
Załóżmy, że możesz cofnąć się w czasie do dowolnego momentu Twojego życia, żeby zacząć je od nowa. Jaki to moment?