za wiosło chywciłem w II klasie gim, w listopadzie, poprosiłem ciocię żeby mi przywiozła starą, nieuzywaną gitarę po moim ś.p. kuzynie. szybki telefon do kolegi zeby nastroil, dlugo sie z nia meczyl, a ja pozniej sobie brzdekałem z tabow. na swieta dostałem już swoją. ogólnie samouk, ale każdy ze znajomych który już trochę grał, pokazywał mi np jak się palcuje czy jak sobie uproscic chwycenie barre. nie mineło pół roku, a juz grałem najlepiej ze znajomych (mozna powiedziec ze opuszki palców zostawiłem na gryfie - po 4-5 godzin dziennie grania, tak sobie, dla zabicia czasu).
jaka byla pierwsza pisoenka ktorą się nauczyles grac na jakimkolwiek instrumencie?