To było coś niesamowitego. Były oczywiście jakieś obozy ze szkoły i wyjazdy z rodzicami, ale nic nie mogło się równać całym dniom przesiedzianym poza domem z przyjaciółką i siostra. Wrotki, piłka, paletki, rowery, zabawy w błocie czy zwykłe bieganie, na końcu ulicy na której mieszkamy stał stary dom w którym kiedyś był żłobek i miał wielki ogród, do którego się wkradałyśmy, a także wspólna zabawa małymi figurkami zwierząt - miałyśmy ich całe wory i interesowało nas to bardziej niż jakieś tam lalki. Rozrzucałyśmy to wszystko na kocu w ogrodzie (żeby było łatwiej sprzątać) i potrafiłyśmy nad tym przesiedzieć do wieczora. Nigdy nie było nam dość.
Kim chciałeś być z zawodu w dzieciństwie?