Na veto Kaczyńskiego nie,na inne rzeczy owszem
Ale nie chce mi się w tym babrać.
Generalnie jak kiedyś interesowałem się polityką,tak od 10 kwietnia kiedy niemal non stop słyszę Smoleńsk i.t.d odmieniany w różnych konfiguracjach to już po prostu mam przesyt. Ten nie cierpi tego,ten uważa za chama/jeśli nie gorzej tego i.t.d.
Czy w tym kraju nie ma innym spraw,innych problemów,na których warto się skupić? Nie mówię,że Smoleńsk i to,co się tam stało nie jest ważne,bo znaczenie ma. Ale czy najważniejsze? Czy to,że xy dostanie 250 000 ,albo 4 miliony poprawi w czymś sytuację Polaków jako społeczności? Nie sądzę...
Teoretycznie można o tym wszystkim pisać w pewnym wątku w newsach,ale... pomyślałem,że jednak lepiej tutaj,żeby tam zachować choć część tamtej atmosfery,która łączyła,a nie dzieliła.