UE, jak każda instytucja, ma swoje plusy i minusy i myślę, że rozsądni to wiedzą. A mniej rozsądni będą się na ten temat przekrzykiwać
Tak samo Polska nie jest ani kryształowo czysta, ani odwrotnie. UE to zbiór praw i ludzi, Polska tak samo, więc czemu miałyby się jakoś zdecydowanie różnić? Raczej naturalne jest, że im większa jest jakaś instytucja, tym większy tam bajzel. I tym mniejsza chęć do ogarnięcia tego bajzlu
I cała rzecz polega na tym, czy widzi się więcej plusów, czy minusów, ale to już kwestia indywidualna i często, jak wiele innych spraw, niekoniecznie oparta na racjonalnych przesłankach. Skoro teoretycznie ma się możliwość korzystania z tych samych źródeł, a jednak często widzi się coś kompletnie inaczej, to chyba niepotrzebne są nerwy. Po prostu ludzie mają różne oceny tych samych zdarzeń, instytucji, osób, jak w życiu. I tyle.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Gorzej niż przeciwnicy Unii mają chyba ostatnio polscy zwolennicy
radzieckiej agresji na Ukrainę. Nie wiem, jakiej pokrętnej logiki używają, żeby ją uzasadnić, ale wygląda na to, że nawet rządzący w Polsce mogliby się od nich w tym temacie wiele nauczyć.
Ale nadejdzie kres Putlera. Jak wszystkich małych i większych dyktatorów. Oby szybko. Naród rosyjski zasługuje na lepszy los niż powtórka z ZSRR.