Na pewno jest człowiekiem, którego bardzo łatwo sprowokować i nad tym musi pracować, więc w tym kontekście niezbyt pasowały mi słowa Carlo pytanego o Viniego. Chyba, że chodzi o to, że publicznie powie swoje, a prywatnie ... to zupełnie inna sprawa, bo i tak może być. Swoją drogą był w Realu kiedyś taki piłkarz, później trener, który w znacznie ważniejszym meczu również nie wytrzymał prowokacji, mimo wieku, doświadczenia i znacznie większego opanowania. A jego drużyna niestety przegrała.
Wczorajsze "rażenie piorunem" Dimitriewskiego przez Viniego przypomniało mi, dlaczego tak bardzo nie lubię sumulowanych fauli. Ok, kontakt był, nie zaprzeczę, Vini się zagotował, jego błąd, to jedna sprawa, ale to, że chłopy jak dęby przewracają się na boisku przy najmniejszym kontakcie, byle tylko wymusić rzut wolny, karny, albo kartkę nigdy nie będzie dla mnie częścią futbolu, tak samo jak spalone o czubek buta.
W kontekście Viniego, bo nie wątpię, że to o niego chodziło są ciekawe słowa prezydenta CTA:
"Co innego, jeśli wiemy, że dany zawodnik sprawia problemy w każdy weekend, protestując przeciwko wszystkiemu i robiąc nam na złość."
Wcześniej odnosił się do sytuacji związanej z usunięciem z boiska Flicka: " Trzeba też mieć trochę elastyczności, gdy dzieją się takie rzeczy".
Domyślam się, że w przypadku Viniego takiej elastyczności sędziowie mieć według niego nie powinni, tylko karać, karać, karać, nawet jeśli został sprowokowany przez cały stadion, a wiadomo, jak gorącym terenem jest pod tym względem Mestalla. Samo zachowanie Viniego oczywiście nie pomoga, tylko, że w przypadku prowokacji obie strony powinny być ukarane równomiernie. Ale to łatwiej powiedzieć, niż zrobić, bo przecież do dziś nie wiemy tak naprawdę na 100 %, co zdarzyło się między Materazzim, a Zidanem, czy w wielu podobnych sytuacjach.
Zawodnik, który widzi, że jest bezkarnie faulowany, poniżany, może na to zareagować jeszcze lepszą grą i strzeleniem gola, albo mieć tego dosyć i wyskoczyć z pretensjami do sędziów.
Czasem wystarczy coś powiedzieć do ucha w odpowiednim momencie i w emocjach może z tego być czerwona kartka. A futbol to emocje.
Co do zmian w piłce jestem gorącym orędownikiem tego, żeby po spornej sytuacji z sędzią mogli kontaktować się wyłącznie kapitanowie drużyn.
A Valencia niech spada