O to to, głos rozsądku.
Nie mamy nawet ani jednego obrońcy, który umiałby wprowadzić piłkę, a Sousa chciał grać atakiem pozycyjnym.
A i Lewandowski nie jest Messim. Lewandowski jest dobry wtedy, kiedy jego drużyna też jest dobra. Nie weżmie piłki na połowie, nie przejdzie trzech obrońców i założy bramkarzowi siatki. Lewy jest dobry w Bayernie, który w Bundeslidze jest drapieżnikiem szczytowym.
Dodatkowo mamy Zielińskiego, który z gówna zupy nie zrobi, skoro żaden obrońca go nie wprowadzi bo nie umie.
Ostatnim, który umiałby coś zrobić z piłką to Milik, ale on gra bez dwóch kolan.
Reszta to przeciętniactwo na poziomie Słowacji albo Węgier.