Jeśli chodzi o drugą część mojego posta nie było to skierowane personalnie do Ciebie.
Nie jestem w stanie zrozumieć jednej rzeczy - dlaczego mecze drużyn takich jak Real czy Barca wzbudzają tak niezdrowe uczucia u polskich sympatyków tych drużyn? Piszę sympatyków, bo tych osób nie można nazwać kibicami. Dla mnie kibic to osoba aktywnie uczestnicząca w życiu swojego klubu, chodząca na mecze, jeżdżąca na wyjazdy... Tak samo ja nie określam się kibicem Manchesteru United. Jestem ich sympatykiem, czuję do tego klubu ogromny sentyment za finał z 99 r., pierwsze prawdziwe emocje sportowe, za idoli jakimi byli dla mnie Beckham, Cole, Yorke czy Schmeichel. Owszem, jak oglądam mecz MU to się emocjonuje, ale nie wypisuje potem na forach internetowych, że Gerrard, Terry, Lampard czy Balotelli to fujary, które nie potrafią grać w piłkę, a Rooney to kozak. Trzeba być po prostu idiotą, żeby wielbić np. Ronaldo i nie doceniać przy tym klasy Messiego (i na odwrót). Owszem, osoby urodzone w Madrycie czy w Barcelonie tak myślą, i gdybym ja swoją młodość spędził na Camp Nou czy Santiago Bernabeu, to pewnie też bym tak myślał. Ale mieszkając w Polsce? Trochę mnie to dziwi.
Dla mnie kiedy kończy się mecz ManU, Barcelony czy Realu, to po prostu wyłączam SopCasta i wracam do nauki
. I Wam również życzę tego samego