Wpychanie Polski do finału nie ma nic wspólnego z nieuszanowaniem rywala, bo huraoptymizm (jak już wcześniej pisałam) panował wśród Polaków już po meczu z Irlandią a po remisie z Niemcami przybrał na sile niesamowicie. Mnie ów huraoptymizm trochę przerażał. Nie zmienia to faktu, że wiązał się z sukcesami, których nasi wreszcie po tylu latach dokonywali na boisku. Na szczęście mimo powrotu do domu ów huraoptymizm nie odbił się na naszych piłkarzach, bo nikt nie sypie na nich hejtem w internecie. Raczej napawają nas słuszną dumą.
Ze strony piłkarzy nie widziałam lekceważenia. To był ciężki bój. Gdyby zlekceważyli przeciwników to pewnie nie doczekalibyśmy się gola już w drugiej minucie (chyba że byłby to gol Portugalii) ani takiej walki do samego końca. Nasza reprezentacja doskonale wiedziała o co toczy się gra i podeszła do tego meczu jak burza. To, że ostatecznie odpadli z turnieju było kwestią przypadku. Nie ma co wywyższać Portugalii pod niebiosa. W chwili kiedy zaczęły się karne mieli dokładnie taką samą szansę odpaść jak nasi.
A to że polscy kibice naśmiewają się z rywala odbieram jako zupełnie normalne. Jakoś trzeba odreagować. Pech Ronaldo i Portugalczyków, że na nich trafiło. Podejrzewam, że gdyby to była inna drużyna to oberwałoby im się tak samo. Chociaż może się mylę... może świadczy to tylko o "popularności" Ronaldo wśród polskich kibiców. Zresztą jak dowodzą nasi "uprzejmi" koledzy wyżej - wygrana Portugalii jak i cały mecz są kolejną iskrą na proch dla memotwórczych internautów. Portugalii trochę się oberwie. W końcu przez nich odpadli z turnieju Polacy. I pewnie trzeba to przeczekać. Za parę dni znajdzie się inny temat do śmieszkowania.