Swoją drogą dużo się mówiło o murowaniu bramki przez Real, ale nie kojarzę za bardzo w ostatnim czasie drużyny, która zagrała w dwumeczu, albo w meczu ligowym o punkty z Barceloną taktyką ofensywną i uzyskałaby korzystny wynik.
Ofensywnej taktyki; sądząc z opisów w necie,bo meczu nie oglądałem; użyło za to Schalke w meczu z Manchesterem. Jak się skończyło wiemy.
Może więc wcale nie chodzi o ofensywną grę, o granie pięknie dla oka,tylko raczej o zdobywanie trofeów? Mimo wszystko rzadko się zdarza, żeby udało się połączyć jedno z drugim, jak jeszcze do niedawna przekonywała nas choćby reprezentacja Hiszpanii, która akurat teraz ma w swoich szeregach generację piłkarzy, jaka szybko się raczej nie powtórzy. A wtedy o sukcesy, czy to reprezentacyjne, czy ligowe będzie zdecydowanie trudniej.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Oglądałem teraz na nsporcie program z udziałem Listkiewicza i Terleckiego, w którym analizowano sporne sytuacje z ostatniego meczu LM z udziałem Realu i Barcelony. Odnośnie bramki Higuaina wszyscy zgromadzeni uznali, że nie wiedzą dlaczego nie została uznana. Owszem CR upadł na nogę Mascherano, ale ten wywrócił się tak aktorsko, że powinien dostać żółtą kartkę. A sam CR podając do Higuaina musiałby chyba zaprzeczyć prawom grawitacji, żeby nie upaść. Przeczytałem w sieci ciekawy komentarz odnoszący się do tej sytuacji, to było coś w stylu : Jak ciężką głowę ma Ronaldo i z czego, że Mascherano tak upadł. Coś w tym jest.
Skoro wiem, że bramka powinna była zostać uznana, to zostaje mi w głowie tylko jedno pytanie. Kto z Barcelony jest najlepszym symulantem i jak bardzo wpłynie to na finał LM.