Mój post miał na celu wywołanie właśnie takiej reakcji. Chcesz dyskutować? OK, chociaż nie wiem po co.
Wypowiem się tylko odnośnie zajścia w Warszawie. Szkoda, że do czegoś takiego musiało dojść. Sam nie wiem jak bym się zachował, gdyby nagle na przeciwko mnie stanął któryś pseudo-gwiazdor występujący w Legii. Wydajesz kupę kasy na mecze wyjazdowe (bilet do Poznania na najbliższy mecz kosztował mnie 120 zł), poświęcasz na to cały dzień kosztem rodziny i obowiązków, stoisz w kolejce do wejścia na sektor przez 3 godziny, a jakiś cieć w kamizelce ochroniarza dla zabawy psiknie ci gazem w oczy. Natomiast panowie piłkarze, kiedy przychodzą pod płot przybić piątkę po meczu obruszają się, jak powiesz im kilka słów na temat ich beznadziejnej gry. Tylko że to on jest w pracy i to on ma zapierdalać po boisku, a ja jestem w tym momencie klientem, który zapłacił za usługę i ma być zadowolony z otrzymanego towaru. A jeśli nie jest, ma prawo skrytykować.
Spójrz w tabelę. Więcej spotkań od nas przegrała tylko Cracovia. Rozumiem, gdyby Legia miała długi, klub walczył by o przetrwanie, a piłkarze nie dostawali wypłat od 4. miesięcy to nie miałbym do nikogo pretensji. Też nie chciałoby mi się pracować. Ale przecież my jesteśmy w tym momencie najbogatszym albo prawie najbogatszym klubem w Polsce, a tym pierdołom brakuje już tylko ptasiego sera. I zapomnieli, że w klubie najważniejsi jesteśmy my, kibice. Albo jak kto woli, kibole. I oni grają dla nas. Minimum zaangażowania na boisku i żyłoby nam się wszystkim o wiele lepiej.
Ja się nie dziwię, że niektórym puściły nerwy.