Beenhakker już oficjalnie w Feyenoordzie. Żenada.
9 października 2009 - 18:57 weszlo
Leo Beenhakker właśnie podpisał kontrakt z Feyenoordem Rotterdam. Teraz będzie już oficjalnie dyrektorem sportowym tego klubu. Tym samym jeśli ktoś miał wątpliwości, czy "Mister Tralala" robił nas wszystkich w konia, to może już ich nie mieć - w Polsce wyłudzał pieniądze, a tak naprawdę świadczył pracę dla kogoś zupełnie innego. Ciekawi jesteśmy, jak teraz zareaguje PZPN - przypomnijmy, że do końca listopada Beenhakker jest jeszcze opłacany ze związkowych pieniędzy. Znając działaczy, chętnie by zaprotestowali, ale że nie znają języków i nie są obyci w świecie - nie wiedzą jak.
Nawet jak już Beenhakker przestał pełnić obowiązki selekcjonera polskiej kadry, zapewniał, że nie stanie się nagle dyrektorem w Feyenoordzie. Oczywiście - jak to ma zwyczaju - kłamał. I nawet nie zadrżała mu powieka. A ponieważ nie lubimy być okłamywani, życzymy w nowym miejscu pracy wszystkiego najgorszego. Ze wszystkich żenujących osób, jakie przewinęły się przez polski futbol, Leo jest żenujący najbardziej. Albo przynajmniej zasługuje na miejsce w bardzo ścisłej czołówce. Mimo tak silnej konkurencji.
Na koniec dedykujemy Beenhakkerowi słowa Daniela Castellaniego: - Chcę zobaczyć wszystkie pięć meczów pierwszej kolejki i wszystkich zawodników, których się uda. Mecze są rozłożone na cztery dni, więc jedynym problemem jest sobota, ale mam szczęście, bo z Kędzierzyna-Koźla, gdzie ZAKSA zagra z Delectą, do Jastrzębia, gdzie mecz zacznie się 135 minut później, jest tylko około 30 kilometrów. Będzie okazja porozmawiać z trenerami i zawodnikami.
Tak, nawet cudzoziemiec może w Polsce pracować i odnosić sukcesy. Jeśli nie jest oszustem.