Autor Wątek: Pan gwiazda  (Przeczytany 6667 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Gnatek

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Atittude
  • *****
  • Wiadomości: 1600
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +289
Pan gwiazda
« dnia: Kwietnia 23, 2012, 10:35:28 pm »
+1
Kiedy czytam niektóre wątki odnoszę wrażenie (może mylne, nie wiem), że część z Was gdyby tylko mogła zrobiła by Axlowi laskę (i to nie tylko dziewczyny ;) ). Oburzacie się za nazwanie Axla menelem. A może właśnie on jest menelem? I to mnie właśnie natchnęło.

Jaki jest wasz stosunek do gwiazd szeroko pojętego show-biznesu, muzyków, pisarzy, sportowców mniej lub bardziej znanych? Wzdychacie do plakatów z podobizną takiego kogoś czy jest on dla Was takim samym człowiekiem jak każdy inny? Ja uważam zajęcia, które oni wykonują za najnormalniejsze na świecie. Ich zawody pewnie są fajne, ale prestiż z tym związany jest chyba trochę zbyt przesadny.

Nieraz pewnie mieliście okazję kogoś takiego spotkać - czy to przez przypadek w supermarkecie, czy podczas jakiegoś eventu, czy po zakończeniu wydarzenia po dostaniu się za kulisy. Jak zostaliście potraktowani? Wiadomo, "gwiazdor" często miewa humory czy kaprysy. Poza tym to też są przecież zwykli ludzie, którzy najzwyczajniej w świecie są chamscy i prostaccy.

W mojej podstawówce często gościły znane osoby. Raz mieliśmy spotkanie z Michałem Żebrowskim i Andrzejem Sewerynem. Ten pierwszy bardzo chętnie rozdawał autografy, uśmiechał się i odpowiadał na nasze pytania. Seweryn zachowywał się jak kawał buca, odpowiedzi udzielał takim tonem, jakby pozjadał wszystkie rozumy, a na koniec powiedział, że autografów rozdawał nie będzie i po prostu czekał aż Żebrowski skończy. Żeby nie było, ja w kolejce po podpisy nie stałem i spłynęło to po mnie całkowicie, ale Ci którzy mieli ochotę na autograf byli trochę zawiedzeni. Mógł zrobić przyjemność dzieciom (najstarszy rocznik miał wtedy 13 lat).

Innym razem mieszane uczucia wzbudził we mnie Marek Saganowski. Pojechałem pod Legię, żeby zbierać autografy. Sagan był wtedy chyba największą po Arturze Borucu gwiazdą Legii i jedną z największych w całej lidze. Owszem, autograf dostałem, ale jak zapytałem, czy może być z dedykacją, usłyszałem tylko jakieś krótkie mruknięcie, które miało chyba oznaczać "nie" - co by mu szkodziło przed swoim zygzakiem napisać "Dla Adama" ? Kumpel zapytał się go o zdjęcia (piłkarze czasami mieli takie przy sobie i chętnie je rozdawali), na co ten nawet nie zwrócił na niego uwagi i sobie poszedł w dal. Nasz wzrok wyrażał wtedy tylko jedno - co za dupek.

Kiedy pracowałem w jednym z warszawskich hoteli (w tym samym, gdzie nocowali m.in. Rolling Stonesi i prawdopodobnie GN'R, ale tego na 100% nie mogę potwierdzić) urządzaliśmy bankiet dla ambasady meksykańskiej z okazji ich narodowego święta. Oprócz Meksykanów byli tam również politycy PiS-u, a wśród nich Nelly Rokita. Akurat mi przypadła w obowiązku obsługa tego przyjęcia, więc jak któryś z gości miał jakieś pytanie, musiałem służyć radą :) . Nelly zapytała o jakiś sos do szaszłyków. Rozmawiając ze mną skubała sobie tego szaszłyka, a jak skończyła, to powiedziała - Wie pan co, mam w domu takiego kwiatka, który strasznie mi się wije, i akurat ta wykałaczka będzie w sam raz na oplecenie go. Po czym owinęła tę wykałaczkę po szaszłyku w chusteczkę i schowała do torebki...

Żeby nie było, nie gardzę tymi ludźmi, szanuję ich za to, co osiągnęli, bo kosztowało ich to mnóstwo pracy i wyrzeczeń. Poza tym mam również bardzo miłe wspomnienia ze spotkań z takimi osobami. Raz zaczepił mnie na ulicy Stefan Szczepłek (spodobała mu się moja koszulka i pytał gdzie może taką kupić :D), a raz Pelson z Molesty przegadał ze mną całą drogę w tramwaju (a podszedłem tylko się zapytać, kiedy wydają coś nowego). Obydwaj panowie podali mi rękę na pożegnanie.

Niestety panuje takie przeświadczenie, że osoba znana z okładek jest bardzo kryształowa, wszyscy są dla takich osób zdecydowanie bardziej mili i usłużni. Dużo rzeczy uchodzi im wśród społeczeństwa na sucho (np. zgwałcenie 13-latki, no bo w końcu artysta ma inną wrażliwość seksualną). A jak widać zdarza się i komuś takiemu przykleić gumę pod stolikiem w drogiej restauracji ;) . A jakie Wy macie doświadczenia z takimi osobami?

Offline Slither

  • Legenda
  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 3830
  • Płeć: Mężczyzna
  • Dobry BAN nie jest zły
  • Respect: +72
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #1 dnia: Kwietnia 23, 2012, 10:44:38 pm »
0
ja nie miałem wielu spotkań ze znanymi tego świata, ci których spotkałem (głównie muzycy po koncertach) byli mili i uprzejmi, zdarzały się osoby które uciekały ale nigdy nie nazywam kogoś takie dupkiem, są ludzie którzy chętniej spotykają się z innymi ludźmi a inni nie lubią tłoku, nawet muzycy którzy grają przed wielkimi widowniami, zawsze traktowałem ich jako normalnych ludzi a nie gwiazdę, poprosiłem o autograf, gitarzystów popytałem o sprzęt albo o coś co miało miejsce podczas koncertu, jeszcze nie trafiłem na "gwiazdora"

Offline Nieuchwytny

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1902
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +60
    • lans.fm
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #2 dnia: Kwietnia 23, 2012, 10:51:54 pm »
0
nie spotkałem nikogo znanego poza (o ile można go uznać za osobę znaną) szymonem wydrą którego rodzice/on sam mieszkali/ją w poblizu mnie - kilka razy w osiedlowym sklpie  :)

co do pierwszej części tematu to tak, uważam ich za normalne osoby jednak axel guns to wyjątkowa osoba, chyba bym zaniemówił gdybym miał z nim rozmawiać :(

Offline Veronika654

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 679
  • Płeć: Kobieta
  • Every Girl is a Riot Grrrl!
  • Respect: +96
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #3 dnia: Kwietnia 23, 2012, 11:10:30 pm »
0
Ja tam nie uważam znanych ludzi za nie wiadomo kogo, ale wręcz przeciwnie, uważam ich za zwykłych ludzi, z tą różnicą że są znani, ale często zauważam ich wady i to że często nie są skromni i samych siebie uważają za nie wiadomo kogo(przynajmniej niektórzy ;)). Nigdy nie wysławiam takich ludzi pod niebiosa czy coś haha ;)  Szczerze mówiąc to mi nie zależy żeby spotkać kogoś znanego i lubianego czy wziąść sobie od niego autograf, nawet jeżeli byłby moim idolem (chociaż na szczęście idola nie mam), bo po pierona mi czyjś podpis na skrawku papieru albo czyjeś zdjęcie. Co więcej, nie wiem czemu, ale często odpychają mnie ci "znani i lubiani", szczególnie aktorzy/aktorki/(pseudo)gwiazdy pop i wiele innych. Może dlatego mnie odpychają, że często lubią gwiazdorzyć i im się w dupach przewraca od nadmiaru kasy. Gdybym spotkała osobę znaną, ale taką której działalność mnie interesuje (ale nie o każdej osobie której działalność mnie interesuje piszę, tylko o bardzo bardzo nielicznych) to bym najwyżej taką osobę o coś zapytała, ale nigdy w życiu nie poprosiłabym o autograf czy zdjęcie bo na co mi to potrzebne :???:
I nie mam oporów przed nazywaniem Axla menelem haha :D Nawet przyznałam rację temu czasopismu (czy czemuś tam), że słusznie go nazwali największym palantem rocka ;) Szczerze mówiąc to takiego naszego z lekka jebniętego Axelka to bym najchętniej powyzywała sobie za to że kiedyś nie lubił kobiet i za niektóre seksistowskie teksty (w końcu jestem za feminizmem :P)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 23, 2012, 11:22:10 pm wysłana przez Veronika654 »
Lubię Zqyxa, Duffa, Alice Cooper i moje studia :wub:

Offline mafioso

  • Marketing
  • Street of dreams
  • *******
  • Wiadomości: 12075
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +2216
    • As Koncertowy
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #4 dnia: Kwietnia 23, 2012, 11:32:30 pm »
0
Jak się żyje w wielkim mieście to i trochę ludzi się sławnych widuje 8)

Zacznę od piłkarzy. Kiedyś tez chodziłem na treningi Legii po autografy. Większość poza Grzesiem Szamotulskim nigdy nie robiła problemów - Szamo zawsze musiał się do czegoś przyczepić, zanim złożył podpis, a to, że jeszcze sprzętu z bagażnika nie zdążył wyładować, a to, że na świstku papieru chce podpis itp. Najbardziej profesjonalnie do sprawy podchodził Cezary Kucharski, który woził własne zdjęcia z podpisem. Natomiast bardzo rozczulający był nigeryjski napastnik Kenneth Zeigbo (ktoś go jeszcze pamięta ???), który z wielkim uśmiechem na ustach mówił "spoko, spoko" i się podpisywał :) Potem im byłem starszy to mniej mnie interesowali piłkarze, a bardziej to co się dzieje na trybunach. Piłkarze byli rok, dwa i szli dalej, rzadko który zasługiwał na jakiś większy szacunek.

Z innych sławnych osób, to u mnie na osiedlu mieszkał kiedyś Hubert Urbański, który często chodził z żoną i dziećmi na spacery do Wilanowa. Mówiło się dzień dobry z grzeczności i tyle.

Dużo sławnych osób poznałem na praktykach w Polskim Komitecie Olimpijskim, było to akurat tuż przed Igrzyskami w Turynie. Oczywiście mnóstwo dawnych sław sportowych pracowało tam na co dzień, z medalistami olimpijskimi - Ireną Szewińską, Kajetanem Broniewskim, Adamem Krzesińskim i Dorotą Idzi na czele. Attache misji był wtedy Boniek, który parę razy wpadł na "kawkę" do Ś.P. prezesa Nurowskiego. A podczas corocznego Spotkania Noworocznego Rodziny Olimpijskiej było dużo polityków, celebrytów itd. Siedziałem wtedy na recepcji i na chwilę zajrzał do Nas Ryszard Kalisz - i o ile komuchów i lewactwa nie trawię, to akurat on wydał się bardzo sympatycznym i kulturalnym człowiekiem, widać, że ma dystans do siebie i swojej tuszy :) Dzień przed tym spotkaniem do biur PKOL-u wpadł BOR z owczarkami niemieckimi na smyczy, żeby sprawdzić teren przed przybyciem Prezydenta Kaczyńskiego. Lecha i jego małżonki niestety nie widziałem. Bardzo miło wspominam ten czas, bo tak naprawdę co chwilę przychodził ktoś mniej lub bardziej sławny. Dzięki tym praktykom poznałem prezesa Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, który był potem promotorem mojej pracy licencjackiej o tej dyscyplinie. O której zresztą do dnia dzisiejszego mam marne pojęcie :P Ale ludzie sportu to w dużej mierze bardzo sympatyczni ludzie. Aha no i poznałem tą Panią :D http://www.danutadmowska.pl/galeria.htm Tez bardzo sympatyczna osóbka :sorcerer:

Do muzyków miałem mniej szczęścia. Właściwie to udało mi się chwilę pogadać z Jankiem Pęczakiem, gitarzystą T.Love.
Aha no i byłbym zapomniał o telefonicznej rozmowie z Bumblefootem :lol:

Mam również autograf z dedykacją od Ś.P. Kazimierza Górskiego, zdobyty przez znajomego. Nigdy Pana Kazimierza nie poznałem i nie zamieniłem z nim słowa.

Podsumowując to większość znanych ludzi, których poznałem jest bardzo sympatyczna. Nie byli to jednak ludzie z pierwszych stron gazet, o których się mówi, że "wyżej srają niż dupę mają". NIgdy czegoś takiego nie doświadczyłem, co nie znaczy, że takich ludzi nie ma.

Kończąc swoją wypowiedź chciałbym oznajmić, że sam kiedyś byłem w TV, w jakimś materiale o szkolnictwie, który kręciła TVP3 Warszawa w mojej klasie w liceum (jedno zdanie powiedziałem, ale zawsze). Byłem także na okładce "Naszej Legii" w lipcu 2006 :)
Ahh ta sława :P

PS. Chciałbym kiedyś usłyszeć głos Magdaleny Cieleckiej :) No i oczywiście ją zobaczyć, dotknąć itp.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 23, 2012, 11:36:07 pm wysłana przez mafioso »

Offline Zqyx

  • Newsman
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34750
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3455
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #5 dnia: Kwietnia 24, 2012, 06:51:44 am »
0
Kiedy czytam niektóre wątki odnoszę wrażenie (może mylne, nie wiem), że część z Was gdyby tylko mogła zrobiła by Axlowi laskę (i to nie tylko dziewczyny ;) .

Celna obserwacja :P Widzę to samo zjawisko :P
Ale do rzeczy. O ile pamiętam nie spotkałem twarzą w twarz żadnej gwiazdy. Jedyną znaczącą postacią, jaką spotkałem był Paweł Kukiz, który chwilę pogadał, nie gwiazdorzył, był normalny. I takie właśnie normalne gwiazdy lubię, dlatego cenię sobie kontakt mailowy z Bumblefootem.
Kończąc swoją wypowiedź chciałbym oznajmić, że sam kiedyś byłem w TV, w jakimś materiale o szkolnictwie, który kręciła TVP3 Warszawa w mojej klasie w liceum (jedno zdanie powiedziałem, ale zawsze). Byłem także na okładce "Naszej Legii" w lipcu 2006 :)
Ahh ta sława :P

 Na okładce "Naszej Legii" byśmy Cię rozpoznali, czy miałeś czarne wdzianko? :D Daj autograf :D
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline gloomy

  • Global Moderator
  • Garden Of Eden
  • *****
  • Wiadomości: 4985
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +1123
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #6 dnia: Kwietnia 24, 2012, 09:26:25 am »
0
Muzyków nie traktuję jako gwiazdy, tylko za ludzi, którzy grają bardzo dobrze na swoim instrumencie i mają pomysły na piosenki. Najczęściej po koncertach czekam żeby dali podpis na płycie/plakacie. Acid Drinkers po każdym koncercie wychodzą jeszcze żeby porozdawać autografy, porobić zdjęcia, mi na razie udało się dorwać tylko Jankiela, bo kolejka do szatni była długa, a Popcorn śmignął obok mnie z jakąś dziewczyną mówiąc "zaraz będę, to pogadamy" - oczywiście nie wrócił :P na Thanks Jimi we Wrocławiu rok temu był wysyp znanych muzyków na ulicach Wrocławia. Szedłem z kolegą, a nagle obok mnie Titus szedł udzielić wywiadu, potem spotkaliśmy nikomu nie znaną wcześniej Luxtorpedę jak spacerowali po rynku, jako, że od początku się interesowałem tym zespołem to poprosiłem o zdjęcie, a po zdjęciach Drężmak spytał się mnie czy mam już płytę - na 10 dni przed premierą, a żadnych wycieków nie było :P odpowiedziałem "no jak, premiery nie było" a on z kieszeni dwa egzemplarze wyciągnął :D potem po koncercie w Poznaniu podszedłem do niego i dał mi kostkę, po kolejnym udało mi się zebrać autografy od wszystkich poza Hansem i Litzą, Hansa dorwałem przed kolejnym koncertem, ktoś go dostrzegł jak wchodził do palarni :P akurat muzycy Luxtorpedy zawsze wychodzą do swoich fanów i można porozmawiać absolutnie o wszystkim.
Po występie Neonówki u mnie w Swarzędzu też rozdawali autografy, podszedłem i akurat ze mnie zaczęli sobie żarty robić, bo aparat ortodontyczny miałem :P ale jak byli Łowcy.B to widać było, że nie bardzo im się chce, stali, ale podpisywali, a jak zdjęcie to było westchnienie i "no dobra".
Co do piłkarzy to teraz już mniej oni obchodzą, ale jedną sytuację miałem taką, którą ciężko komukolwiek będzie powtórzyć. Kotorowski mieszkał w Swarzędzu i którejś soboty po zbiórce ministranckiej :D kolega, którego babcia jest gospodynią na probostwie, powiedział mi żebym przyszedł na ślub bo Kotorowski bierze. No to ja stwierdziłem "a dobra, najwyżej ściemniał" - ale nie, wchodzę do zakrystii, a tam Krzysiek z żoną podpisują jakieś papierki. Potem ślub, wychodzimy z księdzem a wśród tłumu Reiss, Zbyszek Zakrzewski, bodajże Mariusz Mowlik, kilku jeszcze, teraz już nie pamiętam. Po mszy podszedłem do nich, wziąłem autografy i odszedłem, nie chciałem przeszkadzać w świętowaniu tak jak zebrani pod kościołem ludzie w szalikach, koszulkach Lecha, podchodzili do Kotorowskiego po podpis i nawet życzeń nie złożyli :P Bosackiego kiedyś spotkałem na meczu siatkówki, jakiś mecz II ligi, z kolegą poszliśmy na "lożę vipów", nikt tam nie pilnował, stali tylko dziennikarze jacyś, a później przyszedł Bosacki który wtedy miał kontuzję i w tamtym budynku miał rehabilitację. Fotki, wszystko miło przyjemnie i git. Kiedyś jeszcze jak miałem może 7 lat, w Swarzędzu był turniej halowy, grał Lech m.in. i na trybuny wszedł jakis facet o kulach, brat szybko dał mi długopis, świstek papieru i kazał iść, okazało się że to Arkadiusz Głowacki był :P
ogólnie to z chamstwem i buractwem się nie spotkałem, może to dlatego, ze widzę kiedy mogą stroić fochy ;)
Naje 2017: Najlepszy avatar; Dobry duszek forum; Ulubiona osoba funkcyjna

Offline Aga0305

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1034
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +499
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #7 dnia: Kwietnia 24, 2012, 10:13:44 am »
0
Ja niestety spotkałam się z chamstwem u niektórych zespołów.Kilka lat temu do mojej miejscowości przyjechał zespół Kombii. Podczas tego koncertu robiłam w cateringu i donosiłam jedzenie zespołom i wokalistom (oprócz Kombii występowała z tego co pamiętam Ania Wyszkoni i kilka innych osób). Po koncercie zespołu ludzie zaczęli wychodzić. Zostało może z 10-15 osób, które czekały na autografy zdjęcia itp. . W końcu jakaś kobieta podeszła do organizatora i się spytała czy Kombii wyjdzie i będzie rozdawał autografy. Organizator wszedł do ich namiotu. Po jakiś 5 minutach wyszedł i oznajmił, że nie wyjdą.Nie uzasadnili swojej decyzji. Rozumiem, że mogli być zmęczeni itp. ale sądzę, że gdyby podpisali kawałek papieru 10-15 osobom nic by im się nie stało  :_: Pozytywnie zaskoczyła mnie natomiast Ewa Farna. Jakiś rok, dwa lata temu również przyjechała do miejscowości, gdzie mieszkam. Podczas koncertu miała świetny kontakt w publicznością. Po koncercie wyszła do fanów i z chęcią z nimi rozmawiała, podpisywała koszulki, płyty itp., robiła zdjęcia. Moja siostra jest jej wielką fanką więc podeszłam z nią do Ewy. Porozmawiałyśmy trochę i doszłam do wniosku, że to naprawdę bardzo sympatyczna dziewczyna  :)

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #8 dnia: Kwietnia 24, 2012, 10:26:03 am »
0
Ja też się nie spotkałam z żadnym buractwem (sama też nie jestem burakiem  :lol: :lol: :lol: ). Ale z drugiej strony mogę zrozumieć poniekąd takich "buraków". W sumie to też ludzie. Czasami mają ochotę na anonimowość, (na przykład w kolejce w sklepie za bułkami). Albo odpoczynek (po dobrze wykonanej pracy - czy to po koncercie, czy po występie kabaretowym, czy po meczu, czy po spektaklu w teatrze). Wy pewnie też chcielibyście po robocie mieć święty spokój ;) Ale jak to mówią: "cena sławy".
Poza tym "sława" przydaje atrakcyjności. Coś jest w powiedzeniu, że facet z instrumentem staje się bardziej atrakcyjny  :wub: co nie zmienia faktu, że z tą "laską" robioną Axlowi to gruba przesada. Tak jak gwiazdy kozaczą, tak i usserzy (usserki?) tego forum mogą trochę pokozaczyć, pisząc czego to oni by nie zrobili jakby spotkali Axla. A prawda jest taka, że albo nie otworzyliby gęby, albo zapomnieli języka i stali jak wryci, a Axl (skądinąd wierzę, że zachowuje się wobec fanów uprzejmie :P ) pewnie machnąłby ręką na kogoś, kto nie wie co powiedzieć.
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline Gnatek

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • Atittude
  • *****
  • Wiadomości: 1600
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +289
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #9 dnia: Kwietnia 24, 2012, 10:40:16 am »
0
Ale z drugiej strony mogę zrozumieć poniekąd takich "buraków". W sumie to też ludzie. Czasami mają ochotę na anonimowość, (na przykład w kolejce w sklepie za bułkami). Albo odpoczynek (po dobrze wykonanej pracy - czy to po koncercie, czy po występie kabaretowym, czy po meczu, czy po spektaklu w teatrze).

Ale weź pod uwagę, że po części ten sympatyk ich utrzymuje. To on kupuje bilety na mecze, koncerty, koszulki z podobizną czy nazwiskiem i całą masę niepotrzebnych pierdół promowanych przez klub czy zespół. 15-sekundowy uśmiech i podpisanie kartki papieru to żaden wysiłek. On o tym wieczorem pewnie już zapomni, a fan (w szczególności dziecko) będzie wspominał takie spotkanie przez długie lata :)

A co do wyzywania kogokolwiek - to owszem, dla mnie to też buractwo.

Offline Canis_Luna

  • Global Moderator
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 16009
  • Płeć: Kobieta
  • Nice girls don't play rock n' roll ;)
  • Respect: +4573
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #10 dnia: Kwietnia 24, 2012, 10:47:36 am »
0
Gnatek, zgadzam się. Dla mnie samej to jest przeżycie. Ale nie mogę powiedzieć, że nie jestem w stanie ich zrozumieć, (inna sprawa, że oczywiście wkurzyłabym się gdybym została tak potraktowana :P ).
"Are you gonna bark all day, little doggy, or are you gonna bite?"



"There's no place like the jungle run by Mr. Axl Rose, and there never will

Offline duff_wife

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 2467
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: +22
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #11 dnia: Kwietnia 24, 2012, 11:18:46 am »
0
Jako, że kilka lat pracowałam w Domu Kultury w mojej malej mieścinie to trochę polskich artystów przewinęło się "przez moje ręce" że tak to ujmę : ) Najbardziej pozytywnie wspominam panią Alicję Majewską, bardzo sympatyczna osóbka, miła i taka po prostu normalna :) Mogę też wspomnieć Bogusława Morkę - sprzedawałam mu płyty w przerwie koncertu i oczywiście odpalił mi troszkę ze sprzedaży :lol: Co do reszty to może nie było ich jakieś mnóstwo ale szczerze, to już nie pamiętam kto był i kiedy, ale złych wspomnień nie mam : )

A tak bardziej prywatnie to znam Pana Kozakiewicza z Perfectu. Człowiek do rany przyłóż, żartowniś, z dystansem do siebie i życia : ) Pomagałam mu troszkę w małych biznesach i zawsze będę go miło wspominać : ) Byłam też dwa razy na ich koncercie i za pierwszym razem, nie poszłam za kulisy przed koncertem (w kongresowej) (bo wisiałam na telefonie jak głupek) a mogłam poznać pana Markowskiego, który podobno też jest spoko itp. Ale na drugim już koncercie, a raczej po nim już poszłam i miałam okazję poznać, to szybko zwiał do samochodu i odjechał cały zespół, tylko pan Darek został :P no ale cóż jakoś tam mi nie zależało strasznie :D

Więc gwiazdy gwiazdami ale wiele z nich to zwykli normalni ludzie, wiadomo każdy ma swoje humory itp. Ale nie oszukujmy się, jest też masa "celebrytów", a oni to już inna bajka... : )

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #12 dnia: Kwietnia 24, 2012, 01:04:50 pm »
0
Ja z kolei mam doświadczenia z portugalską trójcą z Realu. Poszliśmy na stadion Polonii, gdzie niedawno przed meczem sparingowym z Polska trenowała reprezentacja Portugalii. Kiedy moja koleżanka zawołała Pepe (tak, to ten brutal gotów skopać każdego za byle co, poza tym cham i głupek) do ogrodzenia, by podpisał się jej na koszulce Realu, ten uśmiechnął się, podbiegł (mimo, ze własnie były zajęcia), podpisał sie, chwilę porozmawiał. Cristiano Ronaldo (kolejny "burak", narcyz i cham) uśmiechał sie przez cały trening, kilka razy pomachał, nawet pokazał jakąś sztuczkę dla nas. Fabio Coentrao też często zerkał z uśmiechem w naszą stronę, mrugał do nas i pomachał nam na koniec. Niby nic, ale przecież nikt by sie nie zdziwił, gdyby mieli na nas kompletnie wyj***ane.

A Axl jest taki, jaki jest, bo świat jest, jaki jest. To nie Titus, tylko legenda. Gdyby miał się ze wszystkimi sciskać, to by mu rąk nie starczyło. Autografy dawał, a potem można je było kupić na e-bayu. Rozmawia z fanami, a fani zamiast go słuchać, to maja telefony w rękach, żeby to wrzucić na youtube'a. Fotka to juz nie jest pamiatka, tylko środek lansu na fejsie. I tu Axl ma racje, że przestał sie bawić w spotkania z fanami itd., bo dla fanów ważniejsza od niego jako osoby, jest jego zdjecie czy filmik z nim. Moim zdaniem, sam Axl jest dość miły i przyjazny dla ludzi, co widać na niektórych nagraniach - prawdziwy problem to móc się do niego dostać, by tą chwilę porozmawiać. Jakbyście już Axla spotkali, to myślę, że by się na Was nie wypiął, tak jak wspomniany wcześniej Seweryn. Tylko weź go i spotkaj.

Geoff Fuckin' Tate!


Offline Zqyx

  • Newsman
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 34750
  • Płeć: Mężczyzna
  • "But nobody pulled the trigger. They just..."
  • Respect: +3455
    • Bumblefoot fans Poland - mój fanowski profil Rona
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #13 dnia: Kwietnia 24, 2012, 01:09:35 pm »
0
Axl przecież powiedział hi, gdy go o to proszono;), więc myślę, że nie jest osobą niedostępną, nieprzyjazną, bo wiele osób miało możliwość spotkania go i zrobienia sobie z nim zdjęcia. Generalnie wiadomo, że w pewnych sytuacjach trzeba umieć powiedzieć nie, albo zatroszczyć się samemu o siebie, bo inaczej niektóre gwiazdy większego lub mniejszego formatu byłyby "zjedzone" przez fanów.
Ile osób tak mniej więcej było na tym stadionie Polonii? :)
Podaruj mi 1,5% podatku :) Dziękuję!
KRS: 0000186434
Cel szczegółowy: 569/W

"Hey, you caught me in a coma and I don't think I wanna
Ever come back to this world again"

Offline CC

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 822
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sometimes I need some time... all alone
  • Respect: +426
Odp: Pan gwiazda
« Odpowiedź #14 dnia: Kwietnia 24, 2012, 01:13:42 pm »
0
Nigdy nie miałem głowy do oceniania liczebności tłumu. ;) Na oko było ze 150 - 200 osób, nasza grupka liczyła 6.
Geoff Fuckin' Tate!