A przypomniała mi sie jeszcze zabawa w "Drużynę A"
znaczy taka że łaziliście po okolicy i biliście innych w imie sprawiedliośći??
bo ja z kumplami tak robiliśmy
ja byłem tym szefem, co zawsze miał cygaro xD
No stary...u mnie były w okolicy trzy naprawde wypasione miejsca do gry w piłke...a dlatego, że nikt tego nie użytkuje porosło w c**ja chwastami ostatni mecz to sie odbył tam chyba za mojej kadencji jeszcze...
heh, u mnie podobnie, choć rzecz jasna okres czasu krótszy, ale wszystko zarasta... nie mamy żadnych następców... choć moi... hmm... znajomi, godnie zastępują starsze roczniki wystając w klatkach i siedząc na ławkach do póżnych godzin wieczornych, nie zapominajac o dużej dawce przekleństw, oraz wszelkich używek...
tak jak jeszcze wspominam z lat dzieciństwa.. w sumie głupio że gadam, bo ja taki młody, ale dla mnie to prawdziwa przepaść, inny świat, a zaledwie minęło kilka lat... no, ale pamiętam jak rokrocznie na lany poniedziałek chodziliśmy na cmentarz po wode... ech, i z perspektywy widze jak rokrocznie byliśmy przy tym coraz bardziej chamscy... wogóle, kumple chyba nadal tam chodza po wode, nie wiem, jakoś mnie to zbytnio nie obchodzi...
tak dalej wspominając, pamiętam eskapady po lasach, wielogodzinne spacery po w sumie jednym lesie, który kiedyś był ogromny, a teraz nagle tak sie skurczył... byłem tam kilka dni temu, i kurde, tam gdzie kiedyś była łąka las wyrósł... a przecież nie minęły dwa lata jak ostatni raz przechadzałem sie tam... i wogóle, ja nie wiem, ludzie chyba już wogóle tam nie przychodzą, wszystkie ścieżki teraz ledwo widać... wogóle, moje osiedle sie zmienia, niby na lepsze, remonty, itp, a z drugiej strony, wolałem patrzec przez okno na ponure, szare wieżowce, niż na kolorowe, zjebane wieżowce... ech, musze sie ruszyć z tego gówna...