Widzę,że temat zszedł trochę nie w tym kierunku,w jakim chciałem w sensie tego,że zdominowała go dyskusja o barierach architektonicznych,które owszem,mogą niektórym przeszkadzać,ale wśród osób niepełnosprawnych jest tyle "podgrup",że nie ma sensu skupiać się wyłącznie na tym,bo co z tego,że np. gdzieś jest podjazd,jeśli nie ma odpowiednich udogodnień dla osób niewidomych,bądź niesłyszących.
Tiramisu: Pokutuje w społeczeństwie stereotyp,że osoba niepełnosprawna jest biedna,chora,nieszczęśliwa. I dlatego ludzie dają przede wszystkim współczucie,a to nie tędy droga. Przede wszystkim niepełnosprawność fizyczna nie oznacza niepełnosprawności umysłowej więc nie ma powodu,żeby osoba niepełnosprawna nie pracowała,o ile rzecz jasna nie zrobi się stanowiska pracy w "najwyższej komnacie,w najwyższej wieży"
Skoro pracuje nie musi być biedna. Chory - no to wiadomo,ale jest masa różnych schorzeń,które w bardzo różny sposób komplikują życie mniej lub bardziej,inna sprawa,że wielu nie da sobie komplikować życia tak,jak chciałaby tego niepełnosprawność
nieszczęśliwy - to także zależy od człowieka,od jego podejścia,od bliskich mu osób,otoczenia,ale przede wszystkim od tej konkretnej osoby,bo przecież można ciągle szukać dziury w całym,ale można też nawet w najgorszej sytuacji szukać promienia słońca
Współczucie osobom niepełnosprawnym? Po co? Co z tego przyjdzie? Pomoc,gdy tego potrzeba - jak najbardziej tak.
chevantonGNR : Celowo napisałem w temacie niepełnosprawność,a nie niepełnosprawność fizyczna
Jasne,że ta fizyczna jest mi "bliższa",choć np. nie mam zielonego pojęcia o problemach osób niewidomych,niesłyszących,bądź głuchoniemych,a także o wielu innych schorzeniach fizycznych,które mnie nie dotyczą,ale nie zawężajmy tematu. Jeśli mowa o integracji to wszystkich ze wszystkimi,bez sztucznych podziałów,czy pewnego rodzaju gett. Czy według Ciebie/Was jest to możliwe,potrzebne,opłacalne? Czy warto? Jeśli nie,to dlaczego i co "w zamian"? Czy w ogóle warto coś zmieniać ?
JackW: W moim budynku na uczelni nie było windy,zajęcia odbywały się na pierwszym,drugim i trzecim piętrze,nie było mowy o tym,żeby przenieść jakieś zajęcia na parter i.t.d ,może problemem nie są budynki,czy schody,ale ludzie pozbawieni czasem odrobiny wyobraźni? Może problemem są finanse,ale też ludzka bezmyślność,brak poszanowania dla godności drugiego człowieka?
owsik : Jasne,ze nie będąc osobą niepełnosprawną nie pozna się "problemów" osób niepełnosprawnych,ale czy o to chodzi w integracji?
Czy naprawdę największym problemem w integracji są te przysłowiowe 3 schodki,czy raczej strach,obojętność i.t.p.?
Pozwólcie na odrobinę "prywaty" .Zaskakująco często słyszałem w życiu : Ja nie wiem,jak z Tobą rozmawiać,Ty musisz być nieszczęśliwy i.t.d Czy o to w tym wszystkim chodzi? Żyjemy w tym samym świecie,w tym samym kraju,a jednak czasem tak daleko od siebie... Nie tylko w kontekście niepełnosprawny - zdrowy,ale i w znaczeniu człowiek daleko od człowieka ... po prostu.