Przy postach nie patrzę na podpis, avatar i żałuję, że to Ty czujesz się tym urażona.
Miłość jest dla mnie tym samym, co przyjaźń, bo przyjacielem nie nazywam byle kogo z kim mi się dobrze gada. Kochasz tatę? Pewnie tak. A uprawiasz z nim seks? Oczywiście, że nie, więc nie atakuj mnie. Miłość nie musi oznaczać popędu seksualnego, miłość to akceptacja człowieka mimo jego wad i fascynacja jego umysłem, osobowością.
Jeśli Ciebie uraziłam, a sądzę, że tak, to wybacz mi, proszę. Przykro mi i powinna to być dla mnie nauczka, by pisać więcej, obszerniej, a nie tak zdawkowo, przez co dochodzi do nieporozumień. Dla mnie miłość to przyjaźń i na odwrót.
Do niejakiego Solid Shake, Wielkiego Inkwizytora, obnażającego wielokrotnie mą śmieszność, pełnego subtelności niczym Lepper na blokadzie: ten, kto ma wielu przyjaciół, nie ma żadnego.