Nie trafia do mnie argument, że "bez mięsa da się przeżyć". Da się przeżyć bez internetu, a siedzisz przy kompie, chociaż nie ma to nic wspólnego z naturą i szkodzi na oczy. Da się przeżyć bez 99% napojów, a prawdopodobnie nie piszesz tylko wody. Da się przeżyć bez sexu, który poza aktywnością fizyczną jest często szkodliwą wymianą zarazków drugiej strony, a pewnie też nie stronisz. Da się przeżyć bez całej masy rzeczy, ale jednak to robisz.
Oczywiście nie mówię, że mięso nie ma wad i jest tylko zajebiste, bo to byłaby nieprawda. Ale jest poważna różnica pomiędzy gotowanym indykiem, a tym czymś z McDonalds'a

Co do rewelacji medycznych nie skomentuję, bo brzmi na znachorstwo

Szczególnie w czasach, gdzie większość owoców i warzyw zawiera tyle syfu z oprysków, że prawie świeci w nocy. Przed świętami kupiłem jabłka, które do tej pory nie są nawet zaczernione. No ludzie, to jest tak naturalne jak biust Dody
