Po przejrzeniu top 40 najczesciej sluchanych wykonawcow w 2010 stwierdzam, ze nie cierpie slow: indie i alternative.
Tylko mnie te brzmienia wqrwiaja? Czemu nie mozna grac jakos inaczej, nawiazywac do korzeni tak jak kiedys potrafili... Ten dzisiejszy rock, to pop rock, hard rock to rock, wszystko tak zgrzecznialo, ze sie chce rzygac. Wlaczajac eska rock bierze mnie na wymioty jak slysze jakas papke jak Seether itp przeciez to wszystko brzmi jednolicie, ogolnie nawet zmixowanie tych kawalkow jakby bylo robione przez jedna osobe. Ok, koniec gorzkich zali;p