Z przyjaciółką pojechałyśmy do Bytomia i nie starczyło nam na bilet powrotny.Idziemy pieszo przez obwodnicę,a ja w pewnym momencie mówię:
-Zawsze możemy jechać na gapę albo złapać stopa...
ona:
-A ty to wytrzymiesz psychicznie?(zawsze się bałam,że nas kanar złapie
)
Miałyśmy trochę brudne ręce a chciałyśmy na dworcu zjeść hamburgera.Wchodzimy do supermarketu,idziemy do toalet i myjemy ręce.
Po wyjściu popatrzałam na ręce i mówię:
-Ale ona są ciagle niedomyte.
Ania:
-No bo trzeba było użyć mydła...
Jemy te hamburgery i Ania w pewnym monencie oglada go i mówi:
-Ej,a może ja mam bez mięsa?
Kiedyś staliśmy przed szkołą,i znajoma mówi nam o długowłosym chłopaku,którego poznała na koncercie Dżemu.
Nagle posmutniała:
-Szkoda tylko,że był tak naj*bany,ze nie pamięta,że się ze mną całował...Mamy dość dziwne poczucie humoru i zwykle nikogo nie śmieszy to,na co my wybuchamy śmiechem