Ja jestem przeciw. Uważam że śmierć, która nie jest skutkiem wypadku/choroby jest najwygodniejszym i najprostszym wyjściem, zarówno jeśli chodzi o samobójców, jak i o więźniów. Popełnił przestępstwo? Niech za nie płaci, niech go zżerają wyrzuty sumienia (jeśli je posiada), niech się męczy, że mijają mu jego najlepsze lata, że już nigdy nie będzie miał normalnego życia, że jego popaprane życie będzie tak wyglądało na wieki wieków. Niech płaci. Po co ułatwiać? Sądzę że dla wielu groźnych przestępców śmierć jest "łagodniejszą" karą niż więzienie. Szybko i po bólu, nie jest niczego żal, nie trzeba żyć z dnia na dzień z beznadziejną świadomością braku wolności, praw. Dlatego ja uważam, że dla takich degeneratów powinno być dożywocie. I surowe, spartańskie warunki.