Ciach ciach.
Dobra, powiem Wam coś. Mam dwójkę. Młody ma pół roku, stara ma 3 latka. Jest ciężko. Miejscami. Młody generalnie ma gorsze nocki niż jego siostra kilka lat temu. Często się budzi, dużo się drze ale i częściej śmieje się pełną gębą.
Posiadanie dwójki dzieci i wychowywanie ich bez codziennej pomocy ze strony rodziców/dziadków jest ciężkie. Czasu mało, nerwy często biorą górę. Nie powiem... mam teraz cięższy okres w życiu. Zarzuciłem jakiekolwiek wyjścia z kolegami, żeby choć trochę odciążyć żonę w nocy. Na squasha też rzadko udaje mi się wyjść, bo jak jedno zasypia w miarę ładnie, to drugie stwierdza, że "tata nie idę jeszcze spać".
Chciałem powiedzieć to: jak przed urodzinami syna wszyscy wkoło żartowali, że połakomiliśmy się na 500+ to mnie trochę bawiło. Teraz jak usłyszę takie zdanie od kogoś, kto nie był w podobnej sytuacji - dostanie ode mnie w ryj.