Dla niektórych osób zaistnienie w sieci to sposób na życie,bo ich własne życie poza siecią jest czymś,o czym nie warto wspominać.
Stąd różnego rodzaju kreowanie się na kogoś,kim chciałoby się być,a się nie jest,czasem nawet podrabianie zdjęć i.t.d,po to,żeby przez chwilę poczuć się "lepszym",bo wiadomo,że dla wielu wizerunek jest czymś najważniejszym.Możesz być super człowiekiem,ale jak nie masz odpowiedniej facjaty = jesteś nikim. Sad but true. Tak to przynajmniej wygląda w realu. W sieci bywa inaczej,chociaż często i tak chce się niemal na początku znajomości fotkę,jakby to cokolwiek znaczyło. Rządzi nami ta nieznośna genetyka
Net to net,ale nie znaczy to,że nie ma tu prawdziwych emocji. Oczywiście wirtualny uścisk nigdy nie zastąpi prawdziwego,ale czasem ludzie wolą namiastkę niż nic,wolą samooszukiwanie się niż jałowe,puste życie bez wrażeń. Dramat zaczyna się,gdy to wirtualne życie staje się ważniejsze niż realni bliscy,no i gdy odłączą człowieka od sieci
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
http://wyborcza.pl/1,76842,9756903,Dwaj_chlopcy_i_Ania.htmlNigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie w trochę innym wydaniu...