http://www.joemonster.org/filmy/9519/Zlote-mysli-pani-Barbaryhttp://www.joemonster.org/art/8281/Wszechstronnosc-slowa-FUCKDo skromnego księdza mieszkającego na wsi miał przyjechać probosz z pobliskiej, większej parafi. I aby dobrze przyjąć gościa ksiądz ten postanowił przygotować jakiś specjał na kolacje. W tym celu udał się nad pobliskie jezioro, złowić jakąś rybę.
Po kilkunastu minutach łowienia nagle zaczęło brać. Była to jakaś wielka sztuka, ostro rwała wędką i ksiądz nie mógł sobie poradzić z jej wyciągnięciem. Na szczęście zauważył to stary, doświadczony rybak, który szybko podbiegł i powiedział:
- Niech ksiądz da wędkę, to spróbujemy razem wyciągnąć skurwiela!
Po chwili szarpaniny wyciągneli rybe. Ksiądz powiedział:
- No dziękuję bardzo synu za pomoc, ale słownictwo trochę nie na miejscu.
Zmieszany rybak odpowiada, wciskając kity:
- No bo ten... tego... proszę księdza - s******l to nazwa gatunkowa tej ryby... Niektóre ryby to karpie, inne dorsze, a jeszcze inne skurwiele.
- Aha, nie wiedziałem o tym. To dziękuję bardzo. Z Bogiem.
Zadowolony ksiądz wrócił do parafi, po czym udał się ze zdobyczą do mieszkającej tam siostry zakonnej. Siostra powiedziała:
- Oooo, jaka piękna duża ryba.
- Tak, ładnego skurwiela dziś złapałem, czyż nie?
- Proszę księdza, cóż to za słownictwo?!
- Spokojnie, spokojnie, wie siostra - s******l to nazwa gatunkowa tej ryby... Niektóre ryby to karpie, inne dorsze, a jeszcze inne skurwiele. A teraz niech ją siostra wypatroszy, po czym da do przygotowanie kucharce.
- Dobrze.
Siostra zrobiła co miała zrobić, po czym udała się z rybą do kucharki. I znowu:
- Oooo, jaka piękna duża ryba.
- Fakt, skurwiela olbrzymiego ksiądz złowił.
- Oj proszę siostry, jakby ksiądz usłyszał takie słownictwo...
- Spokojnie moja droga - s******l to nazwa gatunkowa tej ryby... Niektóre ryby to karpie, inne dorsze, a jeszcze inne skurwiele.
- Aha
- Masz ją elegancko doprawić i ugotować na dzisiejszy wieczór.
W końcu nastał długo upragniony wieczór i w odwiedziny przybył proboszcz. Przywitał się po czym usiadł przy stole z księdzem i zakonnicą. Po chwili pryszła kucharka z głownym daniem.
Proboszcz: Oooo, jaka piękna duża ryba.
Ksiądz: Tak, ładnego skurwiela dzisiaj nad jeziorem złowiłem
Siostra: A ja skurwiela elegancko wypatroszyłam i przygotowała.
Kucharka: A ja skurwiela doprawiłam i ugotowałam.
A probosz na to wyciągnął za sutanny poł litra wódki i powiedział:
- k***a, ja widzę, że tu sami swoi. No to zjedzmy tego *****.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do Etiopii przyjechał Św Mikołaj i pyta:
-Dlaczego te dzieci takie chude?
- Bo nie jedzą.
-To nie dostaną prezentów!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jam jest Ojciec Dyrektor Rydzyk twój, który
cię wywiódł na plagi egipskie, w radio głupoli:
1. Nie będziesz miał Radiów cudzych poza moim.
2. Nie będziesz odbierał Radia mego bez wpłaty.
3. Pamiętaj aby w dzień święty rentę przysłać.
4. Czcij Ojca swego i Rozgłośnię swoją.
5. Nie zagłuszaj.
6. Nie cudzosłysz.
7. Nie przestrajaj.
8. Nie unikaj fałszywego świadectwa na antenie mojej.
9. Nie pożądaj Maybacha Dyrektora swego.
10. Ani żadnej kasy, która Jego jest.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Z pamiętnika dojrzałej mężatki
Dzień 1.
Dzisiaj była 10 rocznica naszego ślubu. Świętowania to tam za dużo nie było.
Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną, Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.
Dzień 2.
Zdzisław wyznał mi swój największy sekret.
Powiedział, że jest impotentem. Też mi odkrycie! Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam już pięć lat temu?
Dodatkowo przyznał się, że od paru miesięcy bierze Prozac.
Dzień 3.
Chyba mamy małżeński kryzys.
Przecież kobieta też ma swoje potrzeby! Co mam robić?!
Dzień 4.
Podmieniłam Prozac na Viagrę, nie zauważył... połknął... czekam niecierpliwie...
Dzień 5.
BŁOGOŚĆ! Absolutna błogość!
Dzień 6.
Czyż życie nie jest cudowne?
Trochę trudno mi pisać, gdyż ciągle to robimy.
Dzień 7.
Wszystko mu się kojarzy z jednym!
Ale muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam taka szczęśliwa.
Dzień 8.
Chyba wziął zbyt dużo pastylek przez weekend.
Jestem cała obolała.
Dzień 9.
Nie miałam kiedy napisać...
Dzień 10.
Zaczynam się przed nim ukrywać.
Najgorsze jest to, że popija Viagrę whisky! Czuje się kompletnie załamana...
Żyję z kimś, kto jest mieszanką Murzyna z wiertarką udarową..
Dzień 11.
Żałuję, że nie jest homoseksualistą!
Nie robię makijażu, przestałam myć zęby, ba - nawet już się nie myję. Na nic!!
Nie czuję się bezpieczna nawet kiedy ziewam... Zdzisław atakuje podstępnie!
Jeśli znów wyskoczy z tym swoim... "Oops, przepraszam", chyba zabiję drania.
Dzień 12.
Myślę, że będę musiała go zabić.
Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę.
Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele przestali nas odwiedzać.
Dzień 13.
Podmieniłam Viagrę na Prozac, ale nie zauważyłam specjalnej różnicy...
Matko! Znów tu idzie!
Dzień 14.
Prozac skutkuje!
Przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w ręce, zauważa mnie tylko kiedy podaje jedzenie lub piwo...
BŁOGOŚĆ!! Absolutna błogość!