Słychać dzwonek do drzwi. Facet odrywa się od Ligi Mistrzów i ocierając pianę piwa z wąsów idzie otworzyć . Otwiera. Nie ma nikogo. Siada z powrotem w fotelu i delektuje się meczem. Lecz niedługo. Znowu dzwonek. Wstaje zbulwersowany . Otwiera drzwi. Nikogo! Ale patrzy w dół a na wycieraczce stoi kostucha wys. ok. 20 cm. Facet upadł na kolana i błaga: Litości! Jeszcze nie teraz! Daj mi chociaż pożyć do finału! Chelsea będzie grała z Barcą! Błagam! Śmierć patrzy na niego z politowaniem i mówi - Hej! Uspokój się! Ja po chomika przyszłam!