Autor Wątek: Humor  (Przeczytany 813441 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Nope

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 7132
  • Płeć: Mężczyzna
  • we're all mad here
  • Respect: +32
Odp: Humor
« Odpowiedź #750 dnia: Lipca 22, 2007, 04:08:59 pm »
0
heh, zajebiste :D

SSolid

  • Gość
Odp: Humor
« Odpowiedź #751 dnia: Lipca 23, 2007, 11:49:47 am »
0

Offline Nope

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 7132
  • Płeć: Mężczyzna
  • we're all mad here
  • Respect: +32
Odp: Humor
« Odpowiedź #752 dnia: Lipca 24, 2007, 10:16:14 pm »
0
Na miasto napadl smok. Palil domy, pozeral dziewice i robil duzo innych okropnych
rzeczy. W miescie mieszkalo trzech rycerzy: Duzy, Sredni i Maly. Tak wiec mieszkancy,
gdy tylko uswiadomili sobie co sie dzieje, co sil w nogach pobiegli do Duzego Rycerza po
pomoc:
- Duzy Rycerzu, Duzy Rycerzu! Ratuj nasz grod przed strasznym smokiem! W tobie nasza
nadzieja!
Duzy Rycerz zmarszczyl czolo i mowi:
- Hm... Wyprawa na smoka to powazna sprawa! Nie moge zdecydowas sie tak od razu.
Dajcie mi czas do namyslu. Przyjdzie po odpowiedz za... no, za tydzien.
Ha! Smok, jak sie zdaje, nie mial zamiaru czekac ani godziny. Coz bylo robic? Mieszkancy
popedzili co sil w nogach do Sredniego Rycerza.
- Sredni Rycerzu! Ratuj nas przed okrutnym smokiem!
A Sredni Rycerz na to:
- No, no... Walka ze smokiem to nie byle co! Musze sie wczesniej dobrze zastanowic -
sami rozumiecie. Odpowiem wam za... za... moze za dwa tygodnie?
Rozgoryczeni, bez wiekszych oczekiwan, poszli mieszkancy do Malego Rycerza.
- Maly Rycerzu, na nasze miasto napadl smok! Ratuj nas!
Maly Rycerz nic nie odpowiedzial, tylko osiodlal konia, wlozyl zbroje, wsiadl na konia,
dobyl miecza i tarczy i juz, juz chcial odjezdzac, gdy ktorys z oniemialych ze zdziwienia
mieszkancow wykrztusil z siebie:
- Maly Rycerzu, ty... ty nie potrzebujesz ani chwili, zeby sie zastanowic?
A Maly Rycerz na to:
- Tu sie nie ma co zastanawiac, tu trzeba spierdalac!

      Przychodzi facet do lekarza z bolącym łokciem. Lekarz bada go pobieżnie i każe
      oddać mocz do analizy. Facet wraca do domu i zastanawia się: "Po cholerę mu mój mocz,
      przecież mnie boli łokieć!" Po czym złośliwie wlewa do słoika swój mocz, mocz córki, żony
      i stary olej silnikowy. Po kilku dniach idzie po wyniki. Lekarz rzecze:
      - Nie mam dla pana dobrych wiadomości. Żona się panu puszcza codziennie, córka jest w
      ciąży z Murzynem, auto się sypie, a pan niech przestanie się onanizować w wannie, bo
      tłucze pan łokciem o krawędź i to od tego tak boli...

      We wsi był młynarz, co żadnej dziewce nie przepuścił. Każdą wykorzystał. Ludzie
      przymykali oko, bo przecież każdy miał we młynie interesy, ale miarka się przebrała, gdy
      młynarz wyruchał córkę sołtysa. Sołtys zwołał radę starszych i powiada:
      - Tak dalej być nie może! Musimy coś z tym zrobić, bo nam we wsi ani jedna panna nie
      zostanie. Radźcie kumowie co robić! Po długiej chwili podnosi się z końca izby wielka
      włochata łapa...
      - Gadaj kowal, coś wymyślił?
      - Ja... mogę... tego, no... przypierdolić młynarzowi...
      - Eeee... głupiś! Rękę masz jak niedźwiedź - przywalisz i zabijesz, a młynarza ino jednego
      we wsi mamy. Radźcie kumowie jak to inaczej załatwić. Po długiej chwili podnosi się z
      końca izby wielka włochata łapa...
      - Coś tam znowu wymyślił, kowal?
      - Ja... eeee... tego, no mogę przypierdolić krawcowi! Krawców mamy dwóch!

      W restauracji gość życzy sobie na obiad kurczaka, ale zaznacza, że ma to być
      kurczak z Dębicy. Kelner biegnie na zaplecze i opowiada kierownikowi o sprawie. Kierownik
      decyduje:
      - Nie wygłupiaj się, wszystkie kurczaki są takie same! Daj mu tego, co jest pod ręką, z
      Pruszkowa, i niech się facet buja! - Kelner zatem serwuje gościowi po chwili kurczaka na
      stół. Facet wkłada kurczakowi palec w kuper, wyciąga, oblizuje i mówi:
      - Pan mnie oszukał, to nie jest kurczak dębicki, to pruszkowski. Ja stanowczo domagam
      się przyrządzenia kurczaka dębickiego!
      Kelner spietrany leci na zaplecze. - Szefie, poznał się! Co robimy? - Szef powiada:
      - Kurna, ma rację, te pruszkowskie są do niczego. Tu obok w sklepie są kurczaki kieleckie,
      prawie takie dobre jak dębickie - leć kup i daj mu! No przecież, kurna, nie może się
      zorientować!
      Po jakimś czasie kelner serwuje nowego kurczaka. Facet znowu wkłada kurczakowi palec
      w kuper, wyciąga, oblizuje i mówi do drżącego kelnera:
      - Proszę pana, to jest kurczak kielecki! Ja chcę dębickiego!
      Kelnera zmyło z sali. Na zapleczu narada bojowa. Kierownik poddaje się:
      - Dobra, kurna, załatwił nas! Niech stracę, trzeba mu dać tego cholernego kurczaka z
      Dębicy! Wsiadaj w taksówkę, jedź do delikatesów i kup najlepszego dębickiego kurczaka.
      Przyrządzić i podawać!
      Po pewnym czasie kelner drżącymi rękoma podaje gościowi kurczaka. Ten na oczach całej
      sali, zamarłej w bezruchu, powtarza procedurę: wkłada kurczakowi palec w kuper, wyciąga,
      oblizuje i mówi:
      - Dziękuję, to jest kurczak dębicki. - I zabiera się do jedzenia. Wszyscy oddychają z ulgą.
      W tym momencie do stolika przytacza się jakiś kompletnie nawalony facet, ściąga spodnie
      i wypina dupę do gościa:
      - Panie... eeep! błagam, pomóż mi pan... eeep! bo ja nic nie pamietam, kurna, gdzie ja
      mieszkam?

      Bardzo głodny rycerz jedzie przez las, aż tu na polanie widzi gospodę. Myśli sobie -
      "No, wreszcie się najem". Uwiązuje konia, wchodzi do gospody, zamawia jadło i czeka
      przy stole. Nagle w drzwiach gospody pojawia się jakiś pachołek i wrzeszczy w panice:
      - Ludzieee! Ratuj się kto może! Czarny Rycerz nadjeżdża!
      Wszyscy w wielkim popłochu opuszczają gospodę. Nasz rycerz, wiedziony instynktem
      stadnym, również ewakuuje się z tłumem. A głodny jest jak cholera! Wreszcie, po
      odczekaniu kilku godzin w ukryciu, powoli ludzie wychodzą z krzaków i wracają do
      gospody. Niestety muszą zaczekać, bo pod kominem zgasło i jadło wystygło. Rycerz
      siedzi i czeka na swój posiłek myśląc: - "Kurna, teraz się nie dam spłoszyć! Muszę coś
      zjeść, bo umrę z głodu!" I w chwili, gdy karczmarz już pojawił się w drzwiach kuchni,
      niosąc dla rycerza pół pieczonego prosięcia, wszystkich znów poraził krzyk pachołka:
      - Ludziska! Uciekajcie! Czarny Rycerz znowu nadjeżdża!!!
      Karczma pustoszeje w mgnieniu oka. Rycerz poniesiony nagłym odruchem, spieprza
      znowu w krzaki, a w brzuchu burczy mu niemiłosiernie!!! W ukryciu myśli: - "Któż to jest
      ten Czarny Rycerz? Azali ja sam nie jestem rycerzem? Stawię mu czoła, ale zjeść muszę i
      basta!!!" Po kilku godzinach karczma ponownie się zaludnia. Znowu odgrzewanie jedzenia
      itp. Wreszcie nasz rycerz dostaje swego prosiaka i łapczywie wkłada w usta pierwszy kęs.
      Kubki smakowe ożywają, ślina wypełnia jamę ustną. Z błogostanu wyrywa go krzyk
      przeszywający do szpiku kości:
      - Ludzieeee!!!! Czarny Rycerz wraca!!!!!
      W sekundę w karczmie jest pusto. Tylko nasz rycerz kuli się przy stole, orząc nerwowo
      ostrogami polepę. W ręce zaciska gicz wieprzową i myśli: - "Przebóg! Choćbym miał
      zginąć - zjeść muszę! Nie ulęknę się".
      Za plecami słyszy tętent konia, parskanie i ciężkie kroki. Ogromny cień przesłania wejście.
      Kroki zbliżają się, stal szczęka o stal, a głos powiada:
      - A więc to tak! Chojraka zgrywasz? Za to zrobisz mi laskę albo cię zabiję!
      Nasz rycerz kalkuluje w pośpiechu: - "Jeszczem nie dojadł, szkoda tak zacnego prosiaka
      zostawiać. Zrobię mu laskę, a potem jeść dokończę". Po czym odwraca się i nie patrząc
      nawet do góry przyklęka na kolano (w zbroi strasznie mu niewygodnie) i robi laskę. Słyszy
      głos z góry:
      - A uważaj, przyłbicą nie przytnij! - Po chwili czuje dobrotliwe klepanie po głowie stalową
      rękawicą:
      - No, no, udatnie to robisz! A pośpiesz się, bom słyszał, że tu Czarny Rycerz rychło
      nadjedzie i będziem musieli s*******ać...

      Baca jest sądzony za gwałt. Sędzia życzy sobie usłyszeć, jak przebiegało całe zajście.
      Baca opowiada:
      - Wsedłek do izby, patrze, Maryna ciasto miesi. No to mie sparło, wzionem jo za kiecke i
      zdarłem. Potem złapałek jo za prawy cycek...
      Sędzia reaguje gwałtownie: - Baco, nie mówi się za cycek, tylko za pierś! Mówcie jeszcze
      raz.
      - No dobra... Wsedłek do izby, patrze, Maryna ciasto miesi. No to mie sparło, wzionem jo
      za kiecke i zdarłem. Potem złapałek jo za prawo pierś, potem za lewy cycek....
      - Baco, nie mówi się za cycek, tylko za pierś! Pilnujcie się, jak zeznajecie!
      - No dobra... Wsedłek do izby, patrze, Maryna ciasto miesi. No to mie sparło, wzionem jo
      za kiecke i zdarłem. Potem złapałek jo za prawo pierś, potem za lewo pierś i ciepłem jo na
      wyrko. Zdjonem portki i jo wydupcyłek
      - Baco, uważajcie! Macie powiedzieć: "odbyłem z nią stosunek seksualny"
      - No dobra... Wsedłek do izby, patrze, Maryna ciasto miesi. No to mie sparło, wzionem jo
      za kiecke i zdarłem. Potem złapałek jo za prawo pierś, potem za lewo pierś i ciepłem jo na
      wyrko. Zdjonem portki i odbyłek z nio stosunek seksualny. A potem jo galanto
      wydupcyłek...

      Rozmawiają dwa ślepe konie:
      - Będziesz startował jutro w Wielkiej Pardubickiej?
      - Nie widzę żadnych przeszkód...

      Polak, Rusek i Niemiec dostali od diabła zadanie: wytresować psa. Każdy dostał worek
      kiełbasy, psa i dwa tygodnie na tresurę. Po tym czasie odbywa się sprawdzian. Wchodzi
      Niemiec, chudy jak patyk, wymęczony, niewyspany, pies nażarty jak bania. Niemiec
      podaje komendy: siad, łapa, proś, leżeć... Pies wykonuje pięknie każde polecenie. Diabeł
      chwali Niemca. Po chwili wchodzi Rusek w podobnym do Niemca stanie - wychudzony,
      wycieńczony. Pies gruby jak świnia, posłusznie wykonuje wszystkie polecenia: siad, łapa,
      proś, leżeć... Diabeł chwali Ruska. Wreszcie wchodzi Polak. Nażarty, wypasiony,
      wyluzowany. A pies - szkoda gadać: skóra i kości. Diabeł z pyskiem na Polaka:
      - Ty durniu, zeżarłeś całą kiełbasę!!! No i czego nauczyłeś psa?
      A Polak tylko wycelował palcem w psa i mówi: - Proś!
      A pies: - Prooooooszeeeee......

      Baca wlecze do lasu ścierwo psa. Sąsiad zagaduje:
      - A cóz to sie stało, kumie?
      - Aaaa... musiołek go zastrzelić!
      - To pewnie był wściekły, co???
      - No, zachwycony to nie był!!!

      W Hyde Parku ktoś notorycznie wyżerał jabłka z drzew. Ogrodnik postanowił zaczaić
      się na złodzieja. Gdy w nocy coś zaczęło szeleścić w gałęziach, ogrodnik podkradł się do
      jabłonki i ujrzał na niej ciemną postać. Niewiele myśląc, złapał złodzieja za jaja. Ścisnął i
      pyta:
      - Gadaj, ktoś ty?! - Odpowiedziała cisza. Ściska więc mocniej:
      - Gadaj, pókim dobry, ktoś ty ??!!!! - Dalej cisza... Ścisnął z całej siły:
      - Gadaj draniu, ktoś ty ?????!!!!!!!!!! Zduszony głos wyjąkał:
      - ....Józek..... nie...mo...wa.... ze wsi........

Offline nightrain

  • cold heartbreaker
  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1640
  • Płeć: Mężczyzna
  • ~CRASHDÏET~
  • Respect: +54
Odp: Humor
« Odpowiedź #753 dnia: Lipca 25, 2007, 02:50:55 pm »
0
1. Na oddział psychiatryczny szpitala w Seattle przywieziono Hulka. Załamanie nastąpiło ponoć po tym, jak setne dziecko zapytało go: "A gdzie osioł?".

2. Kiedy z miasteczka wyjechał cyrk, Romek chwalił się kolegom, że przeleciał kobietę-gumę. Przemilczał jedynie, że przyszła pocztą miesiąc wcześniej i trzeba ją było nadmuchać.

3. Jak będziemy mówić na członków nowej partii?
- Liszaje.
It's a miracle you walk the earth alone
it's a miracle I stand beside you
you're like a plague in awide'n open show
you pass it on like I need it the most

Offline gucha

  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1800
  • Płeć: Kobieta
  • Respect: 0
Odp: Humor
« Odpowiedź #754 dnia: Lipca 26, 2007, 10:48:20 pm »
0
<a href="http://www.snotr.com/video/37" target="_blank" class="aeva_link bbc_link new_win">http://www.snotr.com/video/37</a>
niezły patent :D

Offline mafioso

  • Marketing
  • Street of dreams
  • *******
  • Wiadomości: 12081
  • Płeć: Mężczyzna
  • Respect: +2222
    • As Koncertowy
Odp: Humor
« Odpowiedź #755 dnia: Lipca 26, 2007, 10:55:03 pm »
0
Hehe dobre :)

Offline Nope

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 7132
  • Płeć: Mężczyzna
  • we're all mad here
  • Respect: +32
Odp: Humor
« Odpowiedź #756 dnia: Lipca 26, 2007, 10:59:17 pm »
0
Perfekcyjny dzien dla kobiety
8:15 jestes budzona pocalunkami i pieszczotami
8:30 warzysz 2 kilo mniej niz dzien wczesniej
8:45 sniadanie w lozko - sok ze swiezych owocow i croissanty
9:10 rozpakowujesz prezenty, n.p. drogie klejnoty wybrane przez uwaznego partnera
9:15 goraca kapiel z olejkami pachnacymi
10:00 lekki workout w fintess-clubie z twoim przystojnym,dowcipnym personal trainer
10:30 manicure, pielegnacja twarzy, mycie wlosow, odzywka do wlosow
12:00 widzisz ex-zone, -sympatie twojego partnera i stwierdzasz, ze przytyla 7 kg
13:00 shopping z przyjaciolmi, karta kredytowa bez limitu
15:00 dzemka popoludniowa
16:00 3 tuziny roz zostaja dostarczone z karteczka od tajemniczego wielbiciela
16:15 lekki workout w fintess-clubie, potem masaz, mily, przystojny masazysta stwierdza, ze rzadko masowal
takie perfekcyjne cialo
17:30 przymierzasz outfit z designer-clothes i przed duzym lustrem robisz maly pokaz mody dla siebie samej
19:30 kolacja przy swieczkach dla 2 osob, nastepnie tance i duzo komplementow
22:00 goraca kapiel (sama)
22:50 zostajesz zaniesiona do lozka, swieza, wykrochamlona posciel
23:00 czule pieszcoty
23:15 zasypiasz w silnych ramionach
 
Perfekcyjny dzien dla mezczyzny
6:00 budzik dzwoni
6:15 ktos ci robi loda
6:30 wielka, zadowalajaca kupa poranna, przy tym czytasz dzial sportowy w gazecie
7:00 sniadanie: rump steak, jajka, kawa, toasty, wszystko przygotowane przez naga gosposie
7:30 limuzyna podjezdza
7:45 pare szklaneczek whiskey w drodze na lotnisko
9:15 lot prywatnym jetem
9:30 limuzyna z szoferem zawozi cie do klubu golfowego, po drodze ktos ci robi loda
9:45 gra w golfa
11:45 lunch: fast food, 3 piwa, butelka Don Perignon
12:15 ktos ci robi loda
12:30 gra w golfa
14:15 limuzyna z powrotem na lotnisko (pare szklaneczek whiskey)
14:30 lot do Monte Carlo
15:30 popoludniowa wycieczka na ryby, wszystkie towarzyszki podrozy plci zenskiej sa nago
17:00 lot do domu, masaz calego ciala przez Anne Kournikowa
18:45 kupa, prysznic, golenie
19:00 ogladasz wiadomosci w telewizji: Brad Pitt zamordowany, marihuana i hardcore-pornos zalegalizowane
19:30 kolacja: rak na przystawke, Dom Perignon (1953), wielki stek, na deser lody serwowane na nagich
piersiach
21:00 Napoleon Cognac, Cohuna, ogladasz sport w tv na szerokopanoramicznym duzym odbiorniku,
Wisla Krakow pokonuje Legie 11:0
21:30 sex z trzema kobietami, wszystkie wykazuja sklonnosci do nimfomanii
23:00 masaz i kapiel w whirlpoolu, do tego pizza i duze jasne
23:30 ktos ci robi loda "na dobranoc"
23:45 lezysz sam w lozku
23:50 12-sekudnowy pierd, ktorego ton zmienia sie 4 razy i ktory zmusza psa do opuszczenia pokoju

SSolid

  • Gość

Offline freakczu

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 931
  • Płeć: Kobieta
  • Nie jestem alkoholikiem! :P
  • Respect: +1
Odp: Humor
« Odpowiedź #758 dnia: Lipca 27, 2007, 01:42:30 pm »
0
o kurcze zabiło mnie :D :D :D :D

Magister bibendi czyli nauczyciel picia
Magister bibendi :D

Offline Nope

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 7132
  • Płeć: Mężczyzna
  • we're all mad here
  • Respect: +32
Odp: Humor
« Odpowiedź #759 dnia: Lipca 27, 2007, 01:46:24 pm »
0
"no to przyjebała, ale fakt - oryginalnie" xD

Offline Hubik

  • Zasłużeni
  • Madagascar
  • *****
  • Wiadomości: 15183
  • Płeć: Mężczyzna
  • Edomaniak
  • Respect: +1539
Odp: Humor
« Odpowiedź #760 dnia: Lipca 27, 2007, 03:40:05 pm »
0

Offline Nope

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 7132
  • Płeć: Mężczyzna
  • we're all mad here
  • Respect: +32
Odp: Humor
« Odpowiedź #761 dnia: Lipca 28, 2007, 12:24:42 am »
0
te dymki na interii miażdżą :D

pozdrowienia z wakacji :D
http://www.joemonster.org/i/f/pozdrowienia.jpg


 Proszę szczerze odpowiedzieć napytanie, jak pani/pana zdaniem należy rozwiązać problem niedostatku żywności w wielu krajach na świecie.
Ankieta okazała się totalną porażką, ponieważ:
1. W Afryce nikt nie wiedział, co to jest żywność.
2. W Niemczech nikt nie wiedział, co to jest szczerze.
3. W Europie Zachodniej nikt nie wiedział, co to jest niedostatek.
4. W Chinach nikt nie wiedział, co to jest własne zdanie.
5. Na Bliskim Wschodzie nikt nie wiedział, co to jest rozwiązanie problemu.
6. W Ameryce Południowej nikt nie wiedział, co to znaczy proszę.
7. W Ameryce Północnej nikt nie wiedział, że są jeszcze jakieś inne kraje
8. W Europie Wschodniej powiedzieli, że nic nie będą wypełniali dopóki ankieter z nimi nie wypije, a jak wypił, to dostał w mordę, bo wyglądał na Niemca.


http://www.joemonster.org/i/f/parada.jpg



stare, ale dobre...
Rok 2006, Bruksela, budynek  Parlamentu Europejskiego. Deputowani z kilkunastu krajów i szefowie rządów utkwili wzrok w trybunie, za którą schował się korpulentny mężczyzna przybyły z kraju nad Wisłą.

Na szlachetne czoło tajemniczego Sarmaty opadała blond grzywka, falując niczym łan pszenicy w letni dzień, zaś czerstwa i spalona słońcem solarium twarz przypominała pachnący bochen, ulepiony spracowanymi dłońmi polskich gospodyń. Na szyi dyndał niebieski krawat upsztrzony biało czerwonymi gwiazdkami. Mężczyzną tym był Przewodniczący.

Przewodniczący odkaszlnął i wygramolił się zza mównicy, wciskając
jeszcze ramię w rękaw marynarki.

- Przepraszam. Przebrałem się tak chybcikiem, bo przyszłem w smokingu, ale w kuluarach zobaczyłem napis "no smoking", to żem wskoczył w garnitur.

He, he, bardziej swojsko będzie.

Tu Przewodniczący przerwał, choć mikrofon trzymał. Wszystkim się zdawało, że Przewodniczący mówi jeszcze, a to echo grało.

Rozejrzał się po sali, klepnął w potylicę i nagle wyciągnął rękę w pozdrowieniu, które początkowo było popularne w starożytnym Rzymie, a potem w latach  trzydziestych w Niemczech.

Po sali przeszedł szmer. Ucichły głośniejsze rozmowy. Berlusconi się obudził.

Przewodniczący trzymał wyprostowaną rękę i rozglądał się delektując efektem.

Gdzieś w tylnych rzędach zobaczył swojego doradcę od gestykulacji.
Doradca miał minę zwiastująca jakąś klęskę i z przerażeniem sylabizował:
- Szefie! Nie ten gest! Ten miał być na spotkanie z Le Penem!

Przewodniczący nie stracił zimnej krwi. Trzymał dalej wyprężoną rękę z pięcioma sztywnymi palcami i myślał..... Nagle dostrzegł przemykającego pod tylną ścianą kelnera, więc nie tracąc rezonu zawołał:
- Panie kelner! Pięć herbat na trybunę proszę!
Potem opuścił dłoń, chrząknął i poprawił sobie krawat. W końcu nadszedł dzień, gdy po długiej nauce języka obcego mógł przetestować umiejętności. Przecież nie na darmo już dwa lata temu nakazał by wszyscy w jego partii uczyli  się angielskiego. Wziął głęboki oddech i rozpoczął:

-Tall room !!! (Wysoka Izbo!)
Welcome in the name of all penis of polish SELFDEFENCE!  (Witam w imieniu wszystkich członków samoobrony!).
Today I drink coffe with Anan.  (Dziś piłem kawę z sekretarzem generalnym ONZ).
Balcerowicz must go on! (Balcerowicz musi odejść)
I have all on this shit! (Mam wszystko na tej kartce!).
Selfedefence is big party and ice is poor in Poland!  (Samoobrona jest dużą partią, a lud jest biedny w Polsce).

Po czym swoje krótkie, acz mocne przemówienie zakończył zniżając głos do basu Schwarzennegera:

- I’ ll be back!  (Jeszcze tu wrócę)

I kiedy Przewodniczący schodził z mównicy deputowani europejskich rządów
zgotowali mu owację. Bądź co bądź Przewodniczący był polskim premierem.
Uśmiechnął się z zadowoleniem i tylko nieliczni dostrzegli błyszczące w
jego oczach figlarne  little eye-bitches (kurwiki).

na dziś kończe, smaczek na koniec...
http://www.joemonster.org/i/d/begeronet.jpg

Offline nightrain

  • cold heartbreaker
  • Atittude
  • ******
  • Wiadomości: 1640
  • Płeć: Mężczyzna
  • ~CRASHDÏET~
  • Respect: +54
Odp: Humor
« Odpowiedź #762 dnia: Lipca 29, 2007, 12:15:20 am »
0
I. Testowy

Mer Moskwy Jurij Łużkow postanowił, by studenci poddawali się obowiązkowym testom na obecność narkotyków w organizmie. Studenci zaproponowali w zamian przetestowanie wszystkich merów na okoliczność korupcji.

II. Reklamowy

Jedną nogę wysmarowała kremem depilacyjnym, a drugą ogoliła zwykłą maszynką. Za tydzień przeprowadziła test. Okazało się, że jest w ciąży.

III. Życzeniowy

Znalazł facet butelkę. Otworzył - a tam dżin! Wypił i jego życzenie się spełniło.

IV. Remontowy

Jeśli straszyć strusia z częstotliwością 50 Hz, to można używać go jako młota pneumatycznego.

V. Ewolucyjny

Kiedyś mężczyzna zdejmował na powitanie kapelusz, teraz wyjmuje z ucha słuchawkę od Bluetootha.

VI. Internacjonalistycznie

Można pić, palić i rzucać mięsem - rosyjski tydzień w McDonald's.

VII. Koci

- Mam niezwykłą kotkę, zastanawiam się, czy jej do cyrku nie sprzedać.
- A co w niej takiego niezwykłego?
- Widzisz fotografię?
- Tak, no i co?
- Ona ją robiła.
It's a miracle you walk the earth alone
it's a miracle I stand beside you
you're like a plague in awide'n open show
you pass it on like I need it the most

Offline Nope

  • Byli moderatorzy/newsmani
  • One In A Million
  • *****
  • Wiadomości: 7132
  • Płeć: Mężczyzna
  • we're all mad here
  • Respect: +32
Odp: Humor
« Odpowiedź #763 dnia: Lipca 29, 2007, 03:44:37 pm »
0
wiecie, ludzie sie zmieniają...


A zastanawialiście sie jak lewica zamierza odzyskać władze??



Z Archium X - dossier Świętego Mikołaja
imię: Mikołaj
nazwisko: nieznane
pseudo: Święty
zawód: roznosiciel zabawek
pochodzenie zabawek: nieznane, być może zamawia u rosyjskiej mafii, a może przemyca w nich amfetaminę lub jakie inne dobra doczesne
obywatelstwo: nieznane - niby z Laponii, ale czy ktokolwiek widział jego paszport? Nie sądzę!
znaki szczególne: gruby, w czerwonym wdzianku żeby wszyscy dealerzy go rozpoznawali. Lata zaprzęgiem reniferów (to chyba niezły stuff zajarał). Znam wiele opowieci o halucynacjach, zwidach i temu podobnych "akcjach", ale żeby latać zaprzęgiem reniferów - to jest co!
rodzina: żona - Mary Christmas
dzieci: nie ma
znani wspólnicy: elfy (najprawdopodobniej niewolnicy, pracują za chłepta wody i okruchy ze stołu)
przynależność polityczna: na 100% nie należy do lewicy, gdyż tamci swojego dealera nazywają Dziadek Mróz
znane sposoby działania w terenie: wchodzi przez komin i "zostawia towar" w skarpetach (to moze dlatego ma takie akcje - tyle skarpet sie nawdychać :)
pogląd socjologiczny: działa na zasadzie sekty - wszystkie dzieci go uwielbiają, chętnie od niego wszystko biorą, a nawet siadają mu na kolanach
okres wzmożonej działalności: od 4 aż do 24 grudnia
stosunek wobec podatków: zaległości z odprowadzaniem podatku Święty Mikołaj ma od początku istnienia ZUS-u, tak więc naliczone odsetki wraz z procentami przekraczają już budżet Konga. Dotyczy tylko Polski. Nie jestem w stanie obliczyć na jaką sumę wisi w innych krajach, gdyż nie znam kursu walut w Mozambiku i Nairobi

teraz zajrzyjmy do pamiętnika Ala Bundyego...
Poniedziałek
Do sklepu przyszła gruba baba. Spytała o buty numer 4. Zapytałem czy zje je na miejscu czy mam je zapakować. A ona złożyła na mnie skargę...
Później do sklepu przyszła jeszcze jedna gruba baba. Była tak gruba, że trzy chudsze krążyły po jej orbicie...
Wtorek
Do sklepu przyszła gruba baba. Powiedziała, że potrzebuje coś co nie przepuszcza wody. Powiedziałem jej żeby się nie martwiła, bo jej celulitis zapewni nam bezpieczeństwo przez następne kilka lat. Naprawdę nie wiem kto pozwolił kobietom nosić paralizatory...
Środa
Do sklepu przyszła chudziutka kobieta. Powiedziała, że chce coś co sprawi, że będzie wyglądała sexy. Powiedziałem jej, że musimy poczekać aż przyjdzie ktoś naprawdę ohydny i stanie obok niej. Nie wiem od kiedy kobiety noszą w torebkach żelazka?
Czwartek
Do sklepu wlała się gruba baba. Mówi, że chce coś w czym będzie się czuła całkiem swobodnie. Spytałem co powie na Wyoming? Do cholery! Od kiedy kobiety noszą z sobą łańcuchy?!
Potem przyszła kobieta która nie mówiła po angielsku i pokazuje na buty. Ja jej pokazuję na drzwi. Na co ona pokazuje sufit i kopie mnie w krocze...
Piątek
Do sklepu przyszła tak gruba baba, że chyba chroniona. Powiedziała, że chce coś do chodzenia po lesie. Powiedziałem jej, że najlepszy będzie znak z napisem: „Nie strzelaj! Z przodu wyglądam prawie jak człowiek!”. Od kiedy kobiety mogą nosić katany?

Po pracy wracałem prosto do domu... do żony i dzieci... sam nie wiem po co...


i na koniec Andrij...

jakie niektóre obrazki sa uniwersalne...




<a href="http://www.youtube.com/watch?v=gqSOvUH_njE" target="_blank" class="aeva_link bbc_link new_win">http://www.youtube.com/watch?v=gqSOvUH_njE</a>

dotrwajcie do ostatniej sceny, boska :D

Offline święty

  • Paradise City
  • *****
  • Wiadomości: 611
  • Płeć: Mężczyzna
  • "...came in this world alone..."
  • Respect: +1
Odp: Humor
« Odpowiedź #764 dnia: Lipca 31, 2007, 12:34:30 am »
0
Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.


Zenek po pracy poszedł na piwko. Kiedy lekko podchmielony wrócił do domu, zastał w przedpokoju żonę w masce p-gaz i stroju sado-maso, którą od tyłu ostro zapinał sąsiad. Wpierdolił sąsiadowi, żonę wyrzucił na klatkę schodową a sam
wyciągnął piwko z lodówki i zasiadł przed telewizorem. Pstrykając kanałami zastanawiał się co zrobić z tą dziwną sytuacją. W końcu rozejrzał się po pokoju, wstał, przeprosił sąsiada, wpuścił sąsiadkę z powrotem do środka i poszedł do swojego mieszkania.



Poszedl facet do lasu. Tak lazil i lazil, ze w końcu zabladzil.
Chodzi wiec po lesie i krzyczy. W pewnym momencie cos go szturcha z tylu w ramie. Odwraca glowe, patrzy, a tu stoi wielki niedzwiedz, rozespany, wkurwiony, piana z pyska mu leci i mówi :
- Co tu robisz?
- Zgubilem sie - odpowiada facet
- Ale czego sie k***a tak drzesz? - pyta znowu wsciekly niedzwiedz
- Bo moze ktos uslyszy i mi pomoze. - mówi gosc
- No to k***a ja uslyszalem. Pomoglo ci?


Przychodzi gospodarz do domu i mówi:
- Słuchaj matka!!! Dokupiłem dzisiaj 10 hektarów ziemi.
- Wiem.
- A skąd wiesz?
- Nasz koń się za stodołą powiesił


Synek budzi ojca:
- Tato, dom nam się pali!
- Ubieraj się synku szybko, wychodzimy na dwór. Tylko cicho, żebyś matki nie obudził!

A wrzućmy se wszyscy na lusss... ;)