NOWA WERSJA "MURZYNKA BAMBO"
> Tadeusz Rydzyk w Toruniu mieszka
> czarną sukienkę ma ten koleżka.
> Uczy prostaczków noce i ranki
> ze swej maryjnej radioczytanki
>>
> Leje na serce miód swoim gościom
> beret z antenka czesząc z lubością.
> Żyda, masona czuje z daleka
> niewiernych ściga niczym bezpieka.
>>
> Kościół do góry nogami wywraca
> Psoci, figluje - to jego praca*.*
> Glemp traci nerwy: "Rydzyk - łobuzie",
> Tadzio z uśmiechem nadyma buzie.
>>
> Pieronek błaga: "Daj na wstrzymanie",
> a on rozkręca nowa kampanie.
> Życiński prosi: "Trwam odpuść sobie",
> a Rydzyk: "z Maria, co zechce - zrobię".
>>
> Rząd go popiera, prezydent chwali
> Sam Krzywousty pokłony wali.
> A gdy mu zamknąć twarz ktoś próbuje
> armie beretów mobilizuje.
>>
> Mohery wielbią swego pasterza
> Bez jego radia - nie ma pacierza
> I mnie już Tadziu zamącił w głowie
> Wspieram go w myślach, uczynku, mowie
>>
> I wciąż pracuje na swe zbawienie
> Pompując rentę w jego kieszenie