Szedł lasem facet nagle widzi na ziemi małe gówienko. Wzrusza ramionami, idzie dalej i po jakimś czasie trafia na trochę większe gówienko. Znowu wzrusza ramionami, idzie, po czym trafia na wieeeeeeeelką stertę gówna. Otwiera szeroko oczy, ale widzi że niedaleko przechadza się leśniczy, więc podbiega do niego i pyta:
-Panie, skąd tu tyle gówna?!
Leśniczy wyciąga piersiówkę, pociąga łyk i odpowiada:
-Słuchaj pan, opowiem panu historię. Dawno, dawno temu te oto lasy należały do pewnego króla. Wszyscy żyli spokojnie, aż do czasu gdy do królestwa zawitał ogromny smok, który zażyczył sobie na każde śniadanie dwie dziewice, a w święta nawet trzy. Król, nie wiedząc za bardzo co z tym fantem zrobić początkowo zgodził się na warunki gada, lecz po pewnym czasie dziewice zaczęły się kończyć. Władca przez pewien czas nawet sprowadzał dziewice z innych królestw ale to też nie sprawdziło się na dłuższą metę, więc król postanowił rozesłać wici po zaprzyjaźnionych królestwach w poszukiwaniu dzielnego rycerza, który zabiłby bestię. Wkrótce do zamku przybyła gromada wojowników w lśniących zbrojach, lecz każdego z nich odnajdywano po walce rozwłóczonych na okolicznym gościńcu. Wreszcie pewnego dnia przyjechał rycerz w pozłacanej zbroi, na wielkim śnieżnobiałym rumaku, z ogromnym mieczem przewieszonym przez plecy. Od razu po wyjściu z audiencji od króla pojechał do smoczej jamy i wyzwał smoka na pojedynek. Walczyli mężnie przez trzy dni, aż wreszcie cięciem swego miecza rycerz zdjął smokowi głowę z szyi. Wojak przytroczył gadzie truchło do konia i zawlókł je do samego pałacu. Król zobaczywszy, że bestia padła wydał swoją córkę za rycerza i uczynił go swym następcą. Po latach okazało się, że rycerz jest nie tylko dzielnym wojownikiem, ale i roztropnym władcą, pod którego rządami kraina rozkwitła.
-Ale panie, skąd to gówno?
-A nie wiem, ktoś nasrał...