Darmowe bilety samolotowe na lot do kapitalistycznego kraju.
Jeśli chcesz taki bilet, napisz tutaj, że Łotwa nie jest najwspanialszym państwem na świecie.
Ale samolot to w rzeczywistości autobus. A pilot to w rzeczywistości Politbiuro. A kapitalistyczny kraj to tak naprawdę gułag.
Choć bilet naprawdę jest za darmo.
Najpierw chłop zaprasza babę do jurty. Chłop gotuje zupę z kamieni i łez. Zupa jest słona. Piją radioaktywną wodę importowaną z Czarnobyla. Baba pyta chłopa o pensję, ten śmieje się, bo na Łotwie nie ma pensji, jest tylko ból. Czas mija, nudzą się, próbują seksu, ale są zbyt niedożywieni. Pukanie do drzwi – Politbiuro przyszło po chłopa. Chłop oddaje im babę. Baba jest zdumiona, ponieważ chłop pozwolił jej skończyć trud wcześnie. Chłop jest prawdziwym dżentelmenem.
Tydzień bez zimnioka kończy się…
To żart. Na Łotwie zawsze jest tydzień bez zimnioka.
Chłopa wysłali do Gułagu.
- Jak długo masz tu być? – pyta towariszcz.
- 10 lat – odpowiada chłop.
- Co zrobiłeś?
- Nic nie zrobiłem!
- Teraz już wiem, że kłamiesz.
Skąd towariszcz wiedział, że chłop kłamie?
Wszyscy Łotysze wiedzą, że wyrok za nie zrobienie niczego to 20 lat.
Dlaczego są dwa osobne słowa na „życie” i „cierpienie”?
Na Łotwie znaczą to samo.
Łotewski chłop mówi do syna, który umiera z niedożywienia: „pamiętam, jak chłopi wędrowali wolni, bez politbiura”, chłopiec krzyczy: „nie! To nieprawda!”, ale jest słaby braku zimnioka. „To prawda! Pamiętam spacery po zamku w Turaidzie, wolny, zimnioka pod dostatkiem i bez skażenia radioaktywnego. Kapitalistyczny chłop jest wolny!”. Chłopiec wyciąga pistolet i strzela chłopu w głowę. Tak naprawdę był szpiegiem Politbiura.
Łotewski chłop robi chwalebną rewolucję dla dobra całej Łotwy. Rzuca kamieniem w agenta Politbiura. Tajna policja przychodzi i strzela do ludzi w mieście. Zastrzelili syna i dwie córki. Żonę też zastrzelili. Psa oddali sąsiadom. Ojca biorą do gułagu za złe wychowanie syna.
Ale ojciec ma halucynacje z niedożywienia. Politbiuro zastrzeliło też psa.
Puk, puk.
- Kto tam?
- Żona sąsiada. Męża ubili żołnierze. Chcę się ukryć.
- Dobrze, wejdź.
Ale w środku już czekali żołnierze.
Puk, puk.
Chłop podchodzi do drzwi.
- Kto tam?
- To ja, Kaspars!
Ale chłop nie jest głupi. Kaspars dawno zmarł z niedożywienia. Nie otworzy drzwi tajnej policji!
Ale tajna policja jest uzbrojona i niszczy drzwi. Chłop cieszy się, że dla niego trud skończon. Ale policja bierze go do gułagu i trud się nie kończy.
Chłop chwali się przyjacielowi:
- Moja żona leci na Karaiby.
- Na Jamajkę?
- Nie, to program wymiany Politbiura. Leci na Kubę, zapracować się na śmierć przy uprawie trzciny cukrowej.