tak, tak - calosc notki brzmi bowiem tak:
Stało się to, na co czekała cała piłkarska Polska. Wrócił. Wprawdzie usiądzie tylko na ławce rezerwowych, ale kto wie - jak dobrze pójdzie, to może go wpuszczą. Może raz jeszcze zobaczymy go między słupkami. Starszym kibicom przedstawiać nie trzeba, młodszym chyba należy - panie i panowie, Janusz Jojko!
Ma 48 lat, ale został zgłoszony do rozgrywek, bo w KSZO jest problem z bramkarzami. Wcześniej boiskowy epizod zaliczył w sezonie 2002/03, ale tak naprawdę w piłkę skończył grać jedenaście lat temu. Był całkiem dobry (albo nawet bardzo dobry), ale do historii polskiej piłki zapisał się golem samobójczym. W czasach galopującej korupcji, w meczu między Ruchem Chorzów i Lechią Gdańsk, wrzucił sobie piłkę do bramki, czym spuścił "Niebieskich" z ligi (bo to akurat baraże były). Od tamtego czasu śpiewano: "Jojko, Jojko, bramkę strzel, Jojko, Jojko, bramkę strzel..."
weszlo.com