Po obejrzeniu trzeciego odcinka:
Po pierwsze: Foreman - nigdy za nim nie przepadałam. Na początku myślałam, że jest idiotą, przejmując po House'ie wydział. Że będzie porównywany i jest wysokie prawdopodobieństwo, że wypadnie gorzej. Mógłby przecież zacząć gdzieś coś od nowa.
Ale jednak udowodnił, że potrafi stawić czoła pacjentom i rozwiązać zagadkę. Nadal go nie lubię, ale jednak nabrałam do niego szacunku.
Po drugie: Trzynastka - nie lubiłam jej w piątym sezonie, bo wydawała mi się nijaka. Niby teraz też nie ma do końca zarysowanego charakteru, ale zaczęłam ją lubić. I wypiękniała
I oczywiście świetna była jako małpka i Taub, gdy zaatakowały go ptaki
Przypadek był fajny i podobało mi się to odrzucanie teorii przez zespół - wyjaśnienie opętania przez demona
I pierwszy raz nie brakowało mi House'a! To znaczy: mógłby nie występować w tym odcinku, nie obchodził mnie. Gdy pojawiały się na ekranie jego "sprawy", nie mogłam się doczekać, aż powrócimy do szpitala
Nie podobało mi się to, że to House wymyślił rozwiązanie zagadki. Ta metoda uleczenia House'a przez medycynę mogłaby wyjść na jaw inaczej, a tak znowu powracamy do House'a-niezastąpionego.
I ciekawe, czy w końcu będą dwa zespoły, jak kiedyś sobie wyobrażałam.
Foreman + Cameron + Chase i
House + Trzynastka + Taub? A może jakoś zamienią się miejscami, w końcu przez nieobecność House'a Remy pracowała na Ostrym dyżurze, a Taub ubiega się o pracę jakąśtam na chirurgii. Hm, ciekawe
Odcinek super