Kiedyś muszę poszukać na youtube i wyłowić moje ulubione sceny z House'a. Już mówiłam, że lubię relację House-Wilson, teraz doszłam do wniosku, że chyba najbardziej dwie:
- podczas rezonansu House'a, Wilson wcielający się w rolę Boga
- naćpany Wilson
A tak w ogóle to końcówka czwartej serii jest.. może nie wstrząsająca, ale niesamowita, ale w końcu można się było spodziewać, że ktoś umrze...