Odpowiem tak. Jeśli ktoś notorycznie odpowiada emotami = faktycznie nie chce mu się gadać
Też nie lubię ciągnąć rozmowy na siłę. Jeśli pyta,m o coś i dostaję odpowiedzi w stylu : tak, nie, ok i na tym się kończy, to jest to dla mnie jasny sygnał - nie chcę gadać, spadaj. Jeśli to zdarzy się raz, ok, każdy ma prawo być zajęty, mieć zły dzień, tydzień, czy coś. Ale jeśli zdarza się to notorycznie + osoba nie wykazuje żadnego zainteresowania tym, co u mnie, jak się czuję itd., bo jest skupiona wyłącznie na sobie, to kontakt się urywa. Z gadaniem za pomocą emotek jest to samo. Ok, czasem ktoś może tak odpowiedzieć. Rozumiem, jest luz. Ale wciąż? Takie coś nie ma sensu.
Poza tym, jeśli dwóm osobom zależy na kontakcie, to obie próbują prowadzić rozmowę i ją jakoś "rozbudować". Jeśli zależy tylko jednej i rozmowa przypomina "przesłuchanie", to odpadam, bo źle się czuję w tej roli, nawet jeśli zależy mi na kontakcie z daną osobą. Po prostu, gdy czuję, że ktoś nie chce mieć kontaktu, to jakiś czas próbuję, a potem odpuszczam. Nic na siłę.
Emotki istnieją po to, żeby oddać nastrój, emocje, więc używajmy ich, bo bez emotek to samo zdanie może wyglądać zupełnie inaczej, ale sama emotka jako podstawowy środek częstej komunikacji - nie. Natomiast jako wzbogacenie, jak najbardziej, bo w internecie trudno czasem odczytać intencje człowieka.
Krótko rzecz ujmując - fb i tak zubożył komunikację, nie zubażajmy jej bardziej!