W ostatnim miesiącu, z uwagi na to, że czasu na duże gierki AAA nie miałem czasu i nie będę miał do, co najmniej października ruszyłem sobie i nabyłem na PS4 dwa indyki:
Inside & Journey (Podróż).
Na to pierwsze ostrzyłem sobie już paznokcie od jakiegoś czasu, bo to w końcu dzieło ludzi odpowiedzialnych za stworzenie Limbo, na które kiedyś za czasów XBOXa360 przeznaczyłem jakieś 3 godzinki. Journey dorwałem niejako przy okazji... choć już kiedyś natykałem się na zdania pochwalne o wyjątkowości tego dzieła.
I wiecie co... cieszę się, że pograłem sobie w te dwie malutkie gierki. Ja tam nie grywam w nic na komórce, nie pykam na PSP a na gry przeznaczam tyle samo uwagi co na porządny film.
Oba te tytuły są do przejścia w zaledwie kilka godzin albo nawet jedno popołudnie. Oba są otwarte na interpretacje, co do fabuły, oba pięknie zagospodarowały mi czas. Ciekawostką jest to, że w Journey grałem z córką na kolanach, która mówiła mi, gdzie mam iść ludzikiem
Także to była jej pierwsza przygoda z grami, bo nie zajmujemy Igi pykaniem w pierdółki na tablecie czy telefonie. Uważam, że na taką formę zabawy przyjdzie czas później.
Odnośnie Journey zwrócę też uwagę na jedną rzecz, która mnie oczarowała. Podczas rozgrywki na każdym z rozdziałów możemy spotkać takich samych ludzików, jakim sami sterujemy. Do zakończenia rozgrywki nie jest potrzebna współpraca. Nie ma też zbytnio możliwości komunikacji pomiędzy graczami, raptem jeden dźwięk możemy wydać jako ogrywana postać. A jednak... gdzieś w połowie rozgrywki poznałem gracza, z którym dotarłem do końca całej gry. Widać było, że już nie pierwszy raz przechodzi ten tytuł. To dzięki niemu zdobyłem kilka trofeów, a potem ja sam pokazałem mu gdzie ukryć się przed niebezpieczeństwem. W pewnym momencie musiałem wyjść położyć córę do łóżka, więc posadziłem swoją postać na ziemi, a ten obcy mi człowiek, obcy gracz... zrozumiał. I poczekał na mnie 10 minut. Taka niby pierdoła... a w tym całym zalewie komunikatorów, telefonów, internetu itp. jestem oczarowany tym, że dogadałem się z zupełnie mi obcą osobą
Polecam zatem, jeśli chcecie przeżyć coś inaczej...
Jeśli zaś lubicie klimat "niewiadomoocokaman" to Inside jest także pozycją dla Was. Chyba najlepszą rekomendacją będzie to, że po zakończeniu rozgrywki jeszcze godzinę później siedziałem w necie i czytałem interpretacje fabuły
I tyle... Teraz idzie ciepło, więc trzeba nałapać słońca na całą zimę