Gry te klasyfikuje się jako przygodówki typu point-and-click (chociaż z tradycyjnych gier tego gatunku pozostało raczej klik, klik, klik
, pomijam już kwestię "zagadek") z elementami zręcznościowymi. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że takiego Tomb Raidera również typuje się jako przygodówkę zręcznościową, natomiast nie oszukujmy się, gameplay w przypadku gier z kombajnu Telltale, jest bardzo ograniczony i niskiej jakości. Oczywiście pojawia się tradycyjne sterowanie, mam wrażenie jednak, że tylko po to, abyśmy nie zapominali, że to w zasadzie gra. Ponadto faktem jest, że gry te operują w dużej mierze na tzw interaktywnym video, w którym najczęściej musimy wykonać sekwencję kombinacji klawiszy i, co najbardziej istotne,
podejmować decyzje w określonym czasie (przeważnie kilkadziesiąt sekund). Nasze wybory są zapamiętywane i mają wpływ na dalsze losy fabuły - jest to siła napędowa tych gier. Wpływ na główną linię fabularną jest jednak ograniczony, ja jednak wierzę, że będzie się to dalej rozwijać. Słyszałam, że pod tym względem najbardziej rozbudowane jest Heavy Rain, ale jak już kiedyś wspomniałam, nie miałam okazji przejść jej w całości. Dodatkowo - gry te są podzielone na odcinki - serie/sezony, co stało się ostatnio bardzo modne. Inspiracje tego typu rozwiązaniami widać już szerzej, chociażby sławetne Life is strange, czy mój ukochany Dreamfall Chapter (ten jednak w porównaniu do gier z Telltale ma nieziemsko rozbudowany gameplay
). Pytanie dlaczego więc w ogóle sięgać po takie gry. A no, bo jeżeli ktoś lubuje się w grach, gdzie fabuła jest na pierwszym planie, to może być zadowolony. Przyrównuje się te gry do seriali, ale ja w każdej przygodówce dostrzegam raczej jej elementy literackie
,
Uf, nagadałam się od rana
Właśnie mi Śpiochu przypomniałeś, że to ten klimat mnie tak...hm, pociągał?