Czesc, siemka
mam dzisiaj takie może głupkowate pytanie dla niektórych, ale moze ktos mi powie i doradzi, moze ktos też skorzystać. powiem wam, ze przez 10 lat ostatnie mieszkam na mieszkaniu gdzie gotuje prądem.
Teraz bede mieszkał w innym mieszkaniu, w którym jest gaz. Gotowanie na gazie będzie czymś nowym dla mnie, i sie zastanawiam czy mam przepisać na siebie umowę na gaz, czy lepiej poprosić o sciągniecie liczników i dalej gotowac tylko prądem. Głownie moje pytanie brzmi - ile to kosztuje? Ile kosztuje gotowanie na gazie? Umiem takie informacje wygooglować, i widze jakieś stawki i jakies jednostki miary typu metr szczescienny, kilowato godziny, ale nie umiem sobie tego uzmysłowić w praktyce. To jest wlasnie ten troche wstydliwy moment, ze chcialbym wiedzieć ile kosztuje "pół godziny gotowania na gazie", a nie metr czy kilowato godzina, bo nie wiem czy te jednostki się nabijają szybko czy wolno itd itp.
W praktyce wiem ile miesiecznie zuzywam "złotówek" na wode i prąd, ale chcialbym mniej wiecej sie was podpytać, jak wygladają wasze wydatki za gaz na jedną osobę gotującą niewiele, a na dwie gotujące "normalnie"?
Pytalem sie poprzedniego wlasciciela, to mówił, ze ciezko stwierdzić. Ze czasem mieszkał sam to placil malo, czasem mieszkal w 7 osob, to placil wiecej. A teraz to same podwyżki.
Ktos inny doradza, ze teraz wojna idzie to lepiej mieć i gaz i prąd, bo nie wiadomo co odłączą pierwsze. Ktos inny mowi ,ze odwrotnie, po co mam płacić za utrzymanie instalacji gazu jak dalej sobie bede kupował surówki na wagę a wode na kawe grzał prądem. Wiadomo, ze w najgorszym wypadku pouzywam gazu 3-4 miesiace, popatrze ile to kosztuje i wtedy podjac decyzje, ale chcialbym mieć punkt odniesienia moich wydatków do waszych wydatkow.
Pozdrawiam, dzieki kazdemu za odpowiedz.